Michaił Chodorkowski i Płaton Lebiediew zostali uznani za winnych zagarnięcia niemal całej wydobytej przez Jukos ropy. Wyrok poznamy za kilka dni, jednak już dziś można założyć, że powtórne skazanie oligarchów negatywnie odbije się na wizerunku Rosji wśród zagranicznych inwestorów.
– Sąd stwierdził, że Chodorkowski i Lebiediew przywłaszczyli cudzą własność z wykorzystaniem pozycji służbowej – odczytywał treść wyroku sędzia Wiktor Daniłkin. Konkretnie chodzi o 487 mld rubli i 7,5 mld dol. (w dzisiejszych cenach w sumie 70,8 mld zł), pozyskanych dzięki kradzieży 219 mln ton wydobytej przez Jukos ropy. Innymi słowy biznesmeni odpowiadają za kradzież surowca oraz niezapłacenie podatków, za co usłyszeli poprzedni wyrok. Zdaniem obrony to absurd.

>>> Czytaj też: Jukos domaga się od Rosji odszkodowania w kwocie 98 mld dolarów

Złodziej ma siedzieć

Reklama
Prokuratorzy zażądali kary 14 lat w kolonii karnej. Obecnie Chodorkowski odbywa wyrok ośmiu lat, który zapadł w 2005 r. Nikt w Moskwie nie ma wątpliwości, że kolejny będzie zbliżony do żądań oskarżycieli. W trakcie procesu sędzia przyjmował większość wniosków oskarżenia, odrzucając wnioski drugiej strony (przesłuchano 29 z ponad 300 zgłoszonych świadków obrony). Trudno zatem, by teraz sędzia sprzeciwił się woli Władimira Putina. – Złodziej powinien siedzieć w więzieniu – mówił premier o Chodorkowskim dwa tygodnie temu.
Ponieważ uzasadnienie wyroku liczy prawie 300 stron, jego odczytywanie skończy się w okolicach Nowego Roku. Termin nie jest przypadkowy: 1 stycznia Rosja zamiera. Do prawosławnego Bożego Narodzenia (6 – 7 stycznia) nie pracują urzędy ani nie wychodzą gazety. Zajęci świętowaniem Rosjanie nawet nie zauważą kolejnej kary dla oligarchy.

>>> Czytaj też: Rosja może wypuścić z więzień 100 tysięcy przedsiębiorców

Giełdy patrzą na sąd

Co innego rynki. Gdy w 2008 r. media nad Wołgą podały wiadomość o ułaskawieniu Chodorkowskiego, notowania giełdy w Moskwie szybko skoczyły o 1,6 proc. Przestały rosnąć, gdy news został zdementowany. Wczoraj indeks MMWB stracił 0,7 proc., najwięcej od początku grudnia. – Większość inwestorów wierzy w przedłużenie kary dla Chodorkowskiego. Gdyby zatem został uniewinniony lub ułaskawiony, reakcja rynków byłaby entuzjastyczna – mówił mediom John Heisel z moskiewskiego oddziału Citigroup.
– Sprawa Chodorkowskiego jest papierkiem lakmusowym przestrzegania praw człowieka w Rosji. Śledzą ją nie tylko politycy, lecz także zagraniczny biznes zainteresowany inwestycjami – tłumaczyła nam niedawno matka byłego oligarchy Marina. – Uwolnienie Michaiła ułatwiłoby Miedwiediewowi szumnie reklamowaną modernizację kraju. Na razie widać, że machina państwa może zniszczyć nawet wielkiego biznesmena, a co dopiero drobnych inwestorów – dodała.
Podobnych straszaków jak sprawa Chodorkowskiego jest mnóstwo. W listopadzie 2009 r. na pierwsze strony gazet trafiła śmierć znanego prawnika Siergieja Magnitskiego. Adwokat spędził 11 miesięcy w areszcie po ujawnieniu afery korupcyjnej w Gazpromie. Przekręt z wyłudzeniem zwrotu podatku, w który obok urzędników była zaangażowana mafia, kosztował rosyjski budżet 5,4 mld rubli (530 mln zł). W areszcie Magnitski zapadł na zapalenie trzustki i woreczka żółciowego. Nie był leczony. Jego śmierć była szeroko komentowana w kołach biznesowych.
Biznes pamięta też przypadek złóż Sachalin 2, z których Gazprom przy użyciu kruczków prawnych wyrugował Shella. Inwestorzy w Rosji nie mają bowiem gwarancji przestrzegania prawa. Magnitski zmarł w areszcie, bo odkrył mechanizm korupcyjny, w jaki byli zaangażowani wpływowi urzędnicy. Shell musiał odsprzedać udziały Gazpromowi, bo sachalińskie złoża okazały się łakomym kąskiem dla rosyjskiego monopolisty. Chodorkowski trafił do więzienia, ponieważ obecny wicepremier Igor Sieczin, patron konkurencyjnych wobec Jukosu koncernów naftowych, przekonał Putina, że oligarcha buduje wymierzoną w Kreml opozycję.

Zwolennicy zatrzymani

Nawet polscy inwestorzy, siłą rzeczy pozbawieni ambicji na miarę Shella, skarżą się na arbitralne traktowanie przez rosyjski system prawny. Atlas, od lat aktywnie działający na Wschodzie, skarżył się na brak reakcji służb na piratowanie swoich towarów.
Szafujący modernizacyjnymi sloganami Dmitrij Miedwiediew niewiele w tej kwestii zmienił. 22 protestujących przez sądem na moskiewskich Chamownikach zwolenników Chodorkowskiego zostało wczoraj zatrzymanych przez milicję. Z sali sądowej, wbrew zasadzie jawności, usunięto żonę eksszefa Jukosu Innę i ich córkę Anastasję. Po przerwie nie dopuszczono też dziennikarzy, oficjalnie z powodu ich spóźnienia. Sowiecka dowolność w traktowaniu prawa jest po dziś dzień kamieniem u nogi rosyjskiej gospodarki. M.in. dlatego na liście krajów, które pozyskały najwięcej inwestycji zagranicznych, Rosja zajmuje odległe 18. miejsce.