Do niedawna Ateny i ich partnerzy ze strefy euro zachowywali się jak kłócący się pasażerowie tonącej łodzi. Marna współpraca opierała się na obawie, że jeżeli Grecji skończą się pieniądze, pociągnie za sobą Europę. Pojawiła się jednak możliwość oddzielenia odpowiedzialności Greków od całej strefy euro. Należy ją wykorzystać.
Atenom wkrótce skończą się pieniądze. Na razie ucierpią na tym tylko tamtejsi obywatele.
Atenom pieniądze skończą się na początku października, jeżeli nie zostanie uruchomiona następna transza ratunkowego kredytu. Jednak do grudnia Grecja nie musi spłacać żadnych swoich obligacji rządowych. Rodzime banki bez wątpienia kupią niewielkie ilości bonów skarbowych pozwalających na wydłużenie zapadalności długu. Ofiarami pustej kasy Aten będą nie rynki dłużne, ale pracownicy greckiego sektora publicznego i beneficjenci pomocy społecznej. Odpowiedzialność za nich spoczywa w całości na greckim rządzie.

>>> Czytaj tez: Grecy w desperacji: rząd ogłosił pakiet oszczędnościowy

Można zagrozić Atenom wstrzymaniem pomocy na trzy miesiące, jeżeli nie zaczną realizować swoich obietnic. Gdy Grecja przestanie wypłacać pensje i emerytury, będzie tragedia – ale na jej własne życzenie i inni nie powinni brać za to odpowiedzialności. Trzeba w końcu zmusić greckich polityków, by spojrzeli prawdzie w oczy.
Reklama

>>> Czytaj też: Włochy coraz bliżej finansowego dna. S&P tnie rating 7 włoskich banków

Grecy dzielą się na tych, którzy korzystają z dysfunkcjonalności państwa w chronionych, przepłacanych zamkniętych korporacjach zawodowych, w sektorze publicznym albo w branżach kontrolowanych przez brutalne związki zawodowe i na większość outsiderów, którzy najboleśniej odczuwają skutki długo odkładanych cięć. Cierpienia Grecji nie są dziełem wrogich, obcych sił, ale wyrastają z jej własnego systemu politycznego. Zniesienie tych partykularnych interesów jest możliwe i Ateny obiecały swoim wybawcom, że to zrobią. Jednak rząd unika rozwiązań, które uwolniłyby gospodarkę z uścisku uprzywilejowanej kliki, w przeciwieństwie do drastycznych, nawet jeżeli niewystarczających cięć deficytu fiskalnego.
Przekierowanie społecznego oburzenia tam, gdzie jest jego miejsce – wobec tych, którzy żerują na niefunkcjonalnym systemie – byłoby również rozsądne z politycznego punktu widzenia. Grecję może uratować jedynie lider, który będzie miał odwagę wejść w ten konflikt – i stanąć po stronie outsiderów. Jeżeli państwo nie będzie w stanie wypełnić swoich obowiązków, może dojść do ostatecznej konfrontacji. Kiedy politykom brakuje odwagi, najlepszym rozwiązaniem jest szturchnięcie ich.