Ukraina zmniejszy stawkę tranzytu rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej, a Rosja obniży cenę tego surowca dla ukraińskich odbiorców w sferze budżetowej - podał na swej stronie internetowej tygodnik "Dzerkało Tyżnia", powołując się na premiera Mykołę Azarowa.

Wiadomość tę miał przekazać Azarow w poniedziałek, informując członków swego rządu o ustaleniach, które zapadły w sobotę podczas rozmów ukraińskiego prezydenta Wiktora Janukowycza z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem i premierem Władimirem Putinem.

Według źródeł "Dzerkała Tyżnia" Azarow oświadczył, iż Janukowycz porozumiał się z rosyjskimi partnerami, że stawka za tranzyt gazu z Rosji do Europy Zachodniej przez Ukrainę zostanie obniżona do poziomu kosztów.

"O tym, jakie są obecnie koszty tłoczenia rosyjskiego gazu (przez ukraińskie rurociągi na Zachód) i jak duża będzie zniżka, nie poinformowano. Premier nie uściślił także, w jaki sposób ustalenia prezydentów będą wprowadzane w życie: czy dojdzie do podpisania umowy w tej sprawie, czy też zostanie zawarty zupełnie nowy kontrakt" gazowy - czytamy.

Na posiedzeniu rządu nie poinformowano także, czy zmiany w relacjach gazowych między Rosją a Ukrainą dotyczyć będą sposobu naliczania ceny gazu, obowiązującej dziś zasady "bierz lub płać" (take or pay), oraz gwarancji Rosji dotyczących ilości paliwa przesyłanego przez ukraińskie magistrale.

Reklama

"Dzerkało Tyżnia" przypomniało, że ukraińska sfera budżetowa i socjalna spożywa obecnie ok. 30,5 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Tygodnik podkreślił także, że Ukraina wydobywa ok. 21 mld metrów sześciennych gazu ze źródeł własnych, który powinien być dostarczany przedsiębiorstwom komunalnym i ludności.

W niedzielę, dzień po rozmowach Janukowycza w Rosji, jego administracja podała, że negocjacje z Miedwiediewem i Putinem w sprawie gazu przyniosły wyraźny postęp, jednak o szczegółach nie poinformowano.

Zapowiadając spotkanie media prognozowały, że wizyta prezydenta Ukrainy zademonstruje gotowość Moskwy i Kijowa do kompromisów w sporze gazowym.

Obecnie cena gazu dla Ukrainy określana jest co kwartał według formuły uwzględniającej ceny mazutu i oleju opałowego na rynkach światowych. Ceną bazową jest 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Jednak Ukrainie przysługuje rabat w wysokości 100 USD za 1000 metrów sześciennych, jeśli cena surowca przekracza 330 dolarów, lub 30 procent, jeżeli jest ona niższa od tej kwoty.

W I kwartale tego roku strona ukraińska płaciła 264 dolary, a w II - 296 dolarów. W III kwartale cena wzrosła do 350 dolarów, a w IV może przekroczyć 400 dolarów. Kijów uważa obowiązujący kontrakt za niekorzystny i domaga się od Moskwy jego zmiany. Zdaniem Ukrainy cena rosyjskiego surowca nie powinna być wyższa, niż 300 USD za 1000 metrów sześciennych.

W sierpniu premier Azarow ostrzegł, że Kijów może wystąpić na drogę sądową, by zmienić kontrakty gazowe z Rosją. Prezes Gazpromu Aleksiej Miller ze swej strony oznajmił, że zmiana umów gazowych jest możliwa, ale dopiero po połączeniu Naftohazu z rosyjskim gigantem. To z kolei wykluczył prezydent Janukowycz.

Na przełomie 2008 i 2009 roku podobny spór między Rosją a Ukrainą spowodował dwutygodniową przerwę w dostawach gazu do państw UE. Konflikt rozwiązano, gdy ówczesna ukraińska premier Julia Tymoszenko ustaliła z premierem Rosji Putinem, że cena błękitnego paliwa dla Ukrainy wyniesie 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych.

Tymoszenko, która zgodziła się w 2009 roku na takie warunki, jest obecnie sądzona za przekroczenie pełnomocnictw przy zawieraniu umów gazowych z Rosją i przebywa w areszcie.

Ukraiński minister ds. paliw i energetyki Jurij Bojko zapowiadał niedawno, że w ciągu najbliższych pięciu lat jego kraj zmniejszy import rosyjskiego gazu o 70 proc. i zwiększy własne wydobycie tego surowca.

Dotychczas Ukraina kupowała w Rosji około 40 mld metrów sześciennych gazowego paliwa rocznie. Kontrakt na ten rok przewiduje zakup 36,5 mld, a prezydent Janukowycz zapowiedział, że na 2012 rok jego kraj zamówił w Gazpromie tylko 27 mld metrów sześciennych.