Prezydent zaapelował do marynarki, by "prowadziła intensywne przygotowania do akcji bojowej", aby "chronić bezpieczeństwo narodowe i światowy pokój".

>>> Czytaj też: Konferencja ONZ: Chiny gotowe do kompromisu ws. klimatu

Morskie ambicje terytorialne Chin budzą niepokój ich sąsiadów i USA - pisze AFP.

>>> Polecamy: Komputerowi przestępcy masowo atakują firmy

Reklama

Hu Jintao wystąpił z apelem do marynarki w obecności swego prawdopodobnego następcy, wiceprezydenta Xi Jinpinga i w gronie przedstawicieli wpływowej centralnej komisji wojskowej, która sprawuje zwierzchnictwo nad armią ChRL. Prezydent jest jej przewodniczącym, a Jinping - jej numerem dwa.

Armia chińska poinformowała w listopadzie, że pod koniec miesiąca przeprowadzi ćwiczenia marynarki na "zachodnim Pacyfiku".

Manewry takie marynarka Chin organizuje regularnie, ale AFP przypomina, że tym razem zbiegło się to w czasie rosnącymi napięciami w regionie.

Na Morzu Południowochińskim ścierają się roszczenia terytorialne Chin i innych krajów regionu: Wietnam, Filipiny, Tajwan, Malezja i Brunei domagają się praw do - co najmniej - części morza, a napięcia między rywalami okazjonalnie przeradzają się w morskie starcia.

Morze Południowochińskie jest ważnym szlakiem handlowym, przez który przepływają rocznie warte 5 bilionów dolarów towary. Morze jest też bogate w złoża ropy, minerałów i obfite łowiska ryb. Pekin coraz bardziej asertywnie domaga się kontroli nad spornymi wodami.

Wolę umocnienia obecności USA w regionie zamanifestował w listopadzie prezydent Barack Obama, gdy podpisał z australijską premier Julią Gillard porozumienie w sprawie zwiększenia obecności wojskowej USA w Australii.