Podobno za inwestycje i publiczne przetargi przedsiębiorstwa płaciły skarbnikowi Partii Ludowej nawet 5 proc. od całości zysków. Podobno też pieniądze te przez lata były rozdzielane między wysoko postawionych członków partii, którzy co miesiąc mieli dostawać w kopercie swoje udziały.

Obecna przewodnicząca partii Maria Dolores de Cospedal zapewnia, że o niczym nie wiedziała. Niedawno, kiedy podejrzenia o posiadanie konta w szwajcarskim banku padły na lidera katalońskiego rządu Artura Masa, Cospedal publicznie oświadczyła: „Jeśli wyszłoby na jaw, że któryś z członków mojej partii ma konto w Szwajcarii, prawda, że musiałabym się podać do dymisji?”

Na razie jednak nikt w Partii Ludowej nie zostawił stanowiska. Cień afery pada nawet na byłego i obecnego premierów z tej partii oraz ministrów. Okazało się, że prawie połowa z pieniędzy przetrzymywanych za granicą została zalegalizowana dzięki amnestii podatkowej wprowadzonej w ubiegłym roku przez rząd Mariano Rajoya.

>>> Czytaj też: Hiszpania: z raju do gospodarczego piekła

Reklama