Resort pracy planuje, by od maja przyszłego roku bezrobotny, który odmówi przyjęcia pierwszej oferty zaproponowanej przez urząd pracy, był wykreślany z rejestru osób bez zajęcia. Taka osoba traci wówczas ubezpieczenie zdrowotne. Regulacja dotknie jednak nielicznych. Wbrew upowszechnianym opiniom tylko nieliczni bezrobotni bowiem odmawiają pośredniakom przyjęcia propozycji zatrudnienia lub innej formy pomocy.
W marcu było ich zaledwie 1,4 proc. wśród osób bez zajęcia wykreślonych z rejestrów urzędów pracy. Podobnie było w innych miesiącach. W styczniu wskaźnik ten wynosił 1,2 proc., a w lutym 1,3 proc. Podobnie było w ubiegłym roku, choć liczba bezrobotnych odmawiających przyjęcia oferty pracy była trochę większa. W najgorszym pod tym względem sierpniu było ich 2,5 proc.
– Zaostrzenie przepisów nic nie da. Ci, którzy będą chcieli uniknąć wykreślenia z rejestru bezrobotnych na dziewięć miesięcy, będą mogli po prostu przyjąć ofertę, ale już po pierwszym dniu porzucić pracę. I zarejestrować się ponownie – uważa Jerzy Bartnicki, dyrektor PUP w Kwidzynie.
Reklama
Do tej pory analitycy i komentatorzy przekonywali, że jedna trzecia osób albo nawet połowa rejestruje się w urzędach pracy tylko po to, aby móc korzystać z bezpłatnej służby zdrowia. Legalny etat ich nie interesuje, bo zarabiają w szarej strefie. Te szacunki mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Trzeba jednak przyznać, że dane z urzędów pracy także nie oddają w pełni rzeczywistości.
Kontrowersje wzbudzają też inne dane z rynku pracy. Nie wiadomo dokładnie, ilu pracowników pracuje na tzw. umowach śmieciowych (umowy-zlecenia bądź umowy o dzieło). Według niektórych szacunków jest ich tylko 600 tys., a według innych nawet 1,5 mln. Różne są też dane na temat osób samozatrudnionych. Według resortu pracy jest ich 3 mln. Z kolei z badań aktywności ekonomicznej ludności wynika, że 2,4 mln. Zarejestrowanych bezrobotnych jest ponad 2,3 mln. Ale równocześnie jest aż blisko 0,5 mln osób zniechęconych bezskutecznością poszukiwania pracy, które nic nie robią, aby znaleźć płatne zajęcie. Bezrobotnych jest więc ok. 2,8 mln. To nie koniec. Rolnictwo na przykład ukrywa ok. 900 tys. osób bez zajęcia. W sumie rynek pracy ma więc wiele nie w pełni rozpoznanych stron, które umożliwiają wyciąganie czasem sprzecznych ze sobą wniosków.