Podczas grudniowego szczytu UE ma zostać przedstawiona mapa drogowa wspólnej polityki obrony i bezpieczeństwa. Komisja Europejska, która jest jej inicjatorem, będzie proponować zwiększenie wydatków na te cele i wsparcie przemysłu zbrojeniowego na Starym Kontynencie.
Bruksela może liczyć na wsparcie czołowych unijnych graczy, nie tylko tradycyjnie przychylnych podobnym pomysłom, jak np. Wielka Brytania, lecz także Niemiec, Francji, jak również państw wyszehradzkich. KE przygotowała już pierwsze założenia planu. Główne propozycje to zwiększenie wydatków na obronę, standaryzacja sprzętu wojskowego, bez której współpraca między członkami UE bywa utrudniona, i wzmocnienie przemysłu zbrojeniowego.
– To nie tylko zwiększenie zdolności obronnych Unii, lecz także szansa na wzrost PKB – przekonywał komisarz ds. przemysłu Antonio Tajani. UE chce też zwiększyć zakres koordynacji obrony państw członkowskich poprzez tzw. smart defence, czyli przejmowanie zadań wojskowych słabszych państw członkowskich przez silniejszych militarnie partnerów. Niektórzy entuzjaści mówią nawet o wspólnej euroarmii, ale na razie brzmi to jak pieśń przyszłości. Na początek sukcesem będzie, jeśli uda się przekonać państwa UE do przeznaczania na obronę zakładanych 2 proc. PKB. W 2012 r. jedynie Bułgaria, Francja, Grecja i Wielka Brytania osiągnęły ten cel.
Reklama
Kraje członkowskie w ubiegłym roku przeznaczyły na cele wojskowe 194 mld euro. Szef KE José Manuel Barroso uważa, że to za mało, by Europa mogła się stać graczem liczącym się na arenie międzynarodowej. A takim – choćby przez to, że USA koncentrują się teraz głównie na Azji – stać się musi. I jako przykład podaje operację w Libii z 2011 r., którą – przynajmniej w początkowej fazie – przeprowadziły kraje europejskie z Francją na czele.
– Europa zdolna jest do skoordynowanego i szybkiego działania, ale jesteśmy też, czy tego chcemy, czy nie, w dużym stopniu zależni od USA – przekonywał niedawno w rozmowie z Magazynem DGP sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen, który ma być gościem specjalnym grudniowego szczytu. – To prowadzi do wniosku, że dla globalnego bezpieczeństwa potrzebne są silniejsze europejskie wsparcie oraz większe wydatki na armię. Silna polityka bezpieczeństwa i obrony Unii tylko zwiększy siłę NATO – dodawał.