Cześć banków chcąc jak najlepiej wykorzystać okres niskich stóp procentowych zaczyna proponować klientom długoterminowe lokaty. Jednak to co korzystne dla banków, niekoniecznie musi okazać się opłacalne dla klientów.

Średnie oprocentowanie dwuletnich depozytów wynosi 2,9 proc. w skali roku i jest o 0,4-0,5 pkt proc. wyższe niż w przypadku lokat z krótszymi terminami zapadalności. Z dzisiejszej perspektywy zakładanie długoterminowych depozytów wydaje się więc korzystne. Problem jednak w tym, że w około rocznej perspektywie rynek oczekuje pierwszych podwyżek stóp procentowych. A jeśli faktycznie one nastąpią, to zakładane obecnie 2- a tym bardziej 3-letnie lokaty ze stałym oprocentowaniem istotnie stracą na atrakcyjności.

>>> Czytaj też: W Polsce na tle Europy wynajem mieszkania bardzo się opłaca

Przyczyny zachęcania przez niektóre banki do zakładania długoterminowych lokat można wymienić co najmniej dwie. Po pierwsze, instytucje finansowe, mimo że w większości przypadków są nadpłynne, chętnie zwiększą bazę depozytową pod przyszłą akcję kredytową, co do której oczekuje się wzrostu m.in. na podstawie prognoz dla gospodarki oraz planów wdrożenia nowego programu dopłat Mieszkanie dla Młodych. Jeśli więc w ogóle ściągać oszczędności od klientów, to na długi termin, które po ewentualnym wzroście stóp staną się dla banków relatywnie niedrogim źródłem finansowania. Po drugie zaś, zakładanie długoterminowych lokat pozwala zwiększyć bankom stabilność bazy depozytowej, a więc i częściowo dostosować do zaleceń regulatora, w myśl których, długoterminowe kredyty powinny być finansowana pasywami o jak najdłuższych terminach zapadalności. I choć 2- lub 3-letnim lokatom wciąż daleko do 30-letnich kredytów mieszkaniowych, to są one dla banków znacznie bardziej korzystnym rozwiązaniem niż najpopularniejsze obecnie depozyty o terminie zapadalności do trzech miesięcy. Problem ten nabrał w ostatnich miesiącach na znaczeniu jeszcze bardziej, ponieważ w wyniku spadku stóp (a więc i obniżki oprocentowania lokat) klienci przestali przedłużać kończące się depozyty na kolejne terminy. Oszczędności zamiast na lokaty zaczęły więc trafiać na depozyty bieżące, czyli ROR-y i konta oszczędnościowe.

Decydując się aktualnie na założenie lokaty warto skupić się na takich o terminie do sześciu miesięcy włącznie. Po tym czasie banki prawdopodobnie będą płacić nieco więcej, dzięki czemu możliwe stanie się założenie kolejnego depozytu na lepszych warunkach. Działając w ten sposób można będzie wykorzystać ewentualną podwyżkę stóp, a w efekcie i prawdopodobnie zarobić więcej niż w przypadku jednorazowego założenia długoterminowej lokaty.

Reklama

>>> Czytaj też: Ranking kredytów mieszkaniowych na IV kwartał 2013 r.

Dla osób, które mogą pozwolić sobie na zamrożenie oszczędności na dłuższy okres, czy wręcz unikających stałego monitorowania oferty banków, rozsądnym wyborem mogą okazać się lokaty ze zmiennym oprocentowaniem. Mowa jednak o depozytach z jasno określonym sposobem i częstotliwością zmian wysokości odsetek, czyli na przykład bazujących na stawce WIBOR. Dzięki temu klienci zyskują pewność, że oprocentowanie lokaty nie jest ustalane arbitralnie przez bank, a jest ono uzależnione od stóp procentowych (a dokładniej mówiąc – od oczekiwań rynku wobec stóp). I tak na przykład w FM Banku oraz Meritum Banku można znaleźć 2- i 3-letnie lokaty, w przypadku których oprocentowanie jest sumą stawki WIBOR oraz dodawanej przez bank marży (ok. 1 pkt proc). Podobny depozyt oferuje także Getin Bank (poprzez serwis Getin Online), lecz termin zapadalności lokaty to 12 miesięcy, co znaczy, że może się ona zakończyć jeszcze przed pierwszą podwyżką stóp procentowych.

>>> Czytaj też: Ranking kont oszczędnościowych - październik 2013