Gazprom podnosi ceny gazu dla Kijowa, a Europa boi się, że Rosja może całkiem wstrzymać dostawy surowca przez Ukrainę. Które kraje są najmocniej uzależnione od rosyjskiego gazu?

Wyższe stawki Ukraina będzie musiał płacić od kwietnia. Jak poinformował szef Gazpromu Aleksiej Miller, powodem decyzji jest niewypełnianie zobowiązań, które wynikają z aneksu do umowy na dostawę gazu. Spółka jest gotowa jednak udzielić Ukrainie pożyczki w wysokości 2-3 miliardów dolarów na pokrycie zaległości finansowych za ostatni rok oraz na opłatę należności za bieżące dostawy.

Zgodnie z ustaleniami Putina i Janukowycza od stycznia Ukraina płaci za surowiec 268,5 dolara za 1000 metrów sześciennych. Wcześniej płaciła 410 dolarów. Obniżka ceny nie była jednak stała, Gazprom musiał ją co kwartał potwierdzać.

>>> Czytaj też: Ukraina jest de facto bankrutem

Choć na początku tygodnia ukraiński minister energetyki zapewniał, że kryzys na Krymie nie będzie miał wpływu na przesył rosyjskiego gazu do Europy przez terytorium Ukrainy, sam Gazprom nie wyklucza zakłóceń w dostawach – twierdzi rosyjska agencja ITAR-TASS. "Przedłużające się niepokoje polityczne na Ukrainie, pogłębione jeszcze przez niesprzyjającą sytuację gospodarczą mogą doprowadzić do zakłóceń w dostawach do Europy" – podała wczoraj agencja powołując się na komunikat Gazpromu.

Reklama

Ukraińskie zasoby gazu wynoszą obecnie około 39 bln stop sześć. – wynika z danych Amerykańskiego Departamentu Energii. Choć jest to wystarczająca ilość, by zaspokoić potrzeby tego kraju przez dwie dekady, ponad połowa gazu zużywanego na Ukrainie jest importowana z Rosji. Wszystko dlatego, że wydobycie gazu w kraju nie nadąża za wzrostem zużycia tego paliwa.

Rosyjska gazowa pępowina

Jak wynika z danych banku Morgan Stanley, najmocniej uzależnionym krajem od importu rosyjskiego gazu jest Białoruś. Kupowany od Gazpromu surowiec stanowi tu 100 proc. krajowego zużycia. Gaz z Rosji odpowiada też za całość krajowego zużycia w Bułgarii, Czechach i Finlandii. Serbia, Łotwa, Mołdawia i Litwa są w ponad 90 proc. uzależnione od dostaw Gazpromu. Polska importuje z Rosji ponad 80 proc. zużywanego w kraju gazu.

Podczas poniedziałkowego spotkania z inwestorami, wiceszef Gazpromu Aleksander Miedwiediew, zapowiedział, że Europa w najbliższych latach będzie coraz bardziej uzależniać się od rosyjskiego gazu.

Miedwiediew podkreślał, że Gazprom zwiększył swój udział na europejskich rynkach ponieważ produkcja w takich europejskich krajach jak Wielka Brytania czy Norwegia spadła. "Nie widać oznak, aby sytuacja w Europie miała się zmienić" - mówił wiceszef Gazpromu.

Jak wynika z najnowszych danych Gazpromu, udział rosyjskiego giganta w europejskim rynku wzrósł do 30 proc. z 25,6 proc. w 2012 roku.

Europa ma zapasy gazu ma czarną godzinę

Operatorzy gazociągów zrzeszonych w grupie Gas Infrastructure Europe szacują, że Europa ma w tej chwili wystarczające zapasy gazu, by pokryć ewentualne przerwy w dostawach tego surowca z Rosji. Zapasy te mogą wystarczyć na około 45 dni. Magazyny gazu są w tej chwili zapełnione w 49 proc. Taka ilość zapasów odpowiada wielkości importu gazu przez ukraińskie gazociągi w ciągu 1,5 miesiąca.

W ciągu ostatnich 10 lat Rosja dwa razy wstrzymywała dostawy gazu do Europy. Powodem były spory na temat cen i warunków dostaw w umowach gazowych między Rosją i Ukrainą.

>>> Co dla Polski oznacza interwencja Rosji na Krymie? Oto 5 głównych konsekwencji