Prezydent Władimir Putin twierdzi, że widoczna aktywizacja prorosyjskich separatystów w Donbasie jest odpowiedzią na działania wojsk ukraińskich. Według prezydenta Rosji Zachód przymyka oczy na aktywność wojskową ukraińskiej armii w Donbasie.

Prezydent Putin w trakcie zwiedzania Muzeum Mamuta w Jakucku na Syberii powiedział, że jednostki ukraińskiej armii otoczyły duże miasta i obrały za cel ostrzału dzielnice mieszkaniowe. Władimir Putin twierdzi, że separatyści chcą odepchnąć ukraińskie oddziały tak, by nie mogły one ostrzeliwać tych dzielnic.

Rosyjski przywódca zarzucił władzom w Kijowie, że nie chcą prowadzić dialogu ze wschodem kraju. W nawiązaniu do mającego się odbyć dziś w Mińsku spotkania grupy kontaktowej do spraw Ukrainy stwierdził, że rozpoczyna się proces „ważnych rozmów bezpośrednich”.

>>> Czytaj też: Nielojalność wojska to największy problem Ukrainy na froncie z Rosją i separatystami

Reklama

Poroszenko: Rozpoczęła się otwarta nie ukrywana agresja

Petro Poroszenko zapowiada poważne zmiany kadrowe w wojsku. Zdaniem prezydenta Ukrainy, w ostatnim tygodniu sytuacja na froncie znacznie się zaostrzyła.

Petro Poroszenko powiedział, że trwa analiza wydarzeń, do których doszło w ostatnim tygodniu. Ukraińcy stracili Nowoazowsk, żołnierze znaleźli się w otoczeniu w Iłowajsku. Kijów nie ujawnia strat w tym ostatnim mieście, ale mówi się o co najmniej kilkudziesięciu zabitych. W tych miejscach, a także pod Ługańskiem, walczą rosyjscy żołnierze. - Rozpoczęła się otwarta nie ukrywana agresja sąsiedniego państwa - powiedział prezydent i dodał, że całkowicie zmienia to sytuację w strefie działań bojowych, stawia nowe, trudniejsze zadania przed ukraińskimi wojskami.

Obserwatorzy zauważają, że Petro Poroszenko unika słowa "wojna" na określenie tego, co dzieje się na Wschodzie, choć Kijów przedstawia regularnie dowody na interwencję rosyjskiej armii. Władze obawiają się jednak, że Ukraina nie otrzyma pomocy wojskowo - technicznej, gdy rządzący przyznają, że na jej terytorium są prowadzone działania wojenne.

>>> Czytaj też: Słowacja nie poprze antyrosyjskich sankcji. "Są bezskuteczne"

Ukraińska armia wycofała się z lotniska w Ługańsku

Stanowiska armii zostały zaatakowane przez wojska rosyjskie. Port lotniczy był jedyną częścią Ługańska kontrolowaną przez ukraińską armię. W mieście od kilku miesięcy rządzą separatyści. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko powiedział, że wojskowi zostali zaatakowani przez artylerię. Działała profesjonalnie, precyzyjnie oddając strzały. Według rzecznika, oznacza to, że była obsługiwana przez żołnierzy z Rosji.

Wcześniej informowano, że lotnisko atakuje rosyjski batalion pancerny. Bardzo trudna sytuacja panuje w samym Ługańsku - powiedział w Polskim Radiu 24 przebywający na wschodzie kraju Piotr Andrusieczko z "Ukraińskiego Żurnała". Praktycznie od początku sierpnia większość rejonów tego miasta jest pozbawiona prądu, wody, gazu powiedział Andrusieczko. Rzeczywiście tam mieszkańcom jest bardzo trudno żyć.

Czasami nie ma podstawowych produktów spożywczych. Są problemy z dostarczaniem żywności do miasta, które w ostatnich dniach znajdowało się praktycznie cały czas pod ostrzałem - dodał. Podobna, trudna sytuacja jest między innymi w Doniecku, Gorłówce i innych miejscowościach, w których trwają walki.

Wczoraj na morzu Azowskim zostały ostrzelane dwa kutry ukraińskiej straży ochrony wybrzeża. Jak powiedział Piotr Andrusieczko, siedmiu rannych członków załogi trafiło do szpitala w Mariupolu, nieznany jest los jednej osoby. Za ostrzał odpowiadają prawdopodobnie wojska rosyjskie.

Dowodów bezpośrednich nie mamy - stwierdził Piotr Andrusieczko, ale pamiętajmy, że 40 kilometrów od Mariopola, w Nowoazowsku stacjonują bojownicy tzw. Noworosji z rosyjskimi żołnierzami.

Prezydent Petro Poroszenko powiedział dziś, że rozpoczęła się otwarta, bezpośrednia agresja sąsiedniego państwa. Dodał, że całkowicie zmienia to sytuację w strefie działań bojowych, stawiając nowe, trudniejsze zadania przed ukraińskimi wojskami.