Polska polityka wobec Ukrainy będzie pragmatyczna, zapowiedziała Ewa Kopacz. Premier mocno podkreśliła swoje stanowisko.

Jedni eksperci chwalą rząd Ewy Kopacz za rozsądek, inni pytają czy to oznacza, że już nie będziemy adwokatem naszego wschodniego sąsiada w Europie.

- Pragmatyzm Ewa Kopacz odziedziczyła po Donaldzie Tusku", mówi politolog doktor Olgierd Annusewicz z Uniwersytetu Warszawskiego. Podkreśla jednak, że Tusk postawił na Radosława Sikorskiego jako ministra spraw zagranicznych, który miał ambicję, żeby politykę wschodnią prowadzić w imieniu Europy.

Tymczasem nowa pani premier postanowiła, że wszystkie ręce na pokład, ale chodzi o pokład krajowy. Ekspert jest zdania, że jak ma się 12 miesięcy na rządzenie to trzeba wybrać priorytety, czyli sprawy wewnętrzne. Bo wyborcy nie będą głosowali na Ewę Kopacz dlatego, że wymachiwała szablą na Ukrainie, ale dlatego, że skupiła się na sprawach im najbliższych.

W opinii politologa doktora Bartłomieja Biskupa z Uniwersytetu Warszawskiego, Ewa Kopacz popełnia błąd. - Fragment dotyczący polityki zagranicznej i bezpieczeństwa był najsłabszą częścią expose - powiedział ekspert. Zastanawiał się, czy polityka pragmatyczna oznacza, że tak naprawdę nie będziemy prowadzić żadnej polityki wobec Ukrainy tylko zdamy się na Unię Europejską.

Reklama

Ewa Kopacz jutro leci z pierwszą wizytą do Brukseli. W czwartek wybiera się do Berlina. W stolicach Belgii i Niemiec będzie rozmawiała między innymi o sytuacji na Ukrainie.

>>> Polecamy: Katar nas sprzedał? Amerykański gigant finansowy przejął kontrakt na dostawy LNG dla Polski