W poniedziałek na granicy rosyjsko-białoruskiej tworzyły się olbrzymie kroki. Ich powodem była decyzja prezydenta Aleksandra Łukaszenki, który przywrócił całkowitą kontrolę celną. W ciągu dwóch dni na przejściach granicznych skonfiskowano 20 ton nielegalnych bananów, 400 litrów spirytusu i 490 paczek papierosów przewożonych przez Rosjan – pisze „Rzeczpospolita”.

Kontrolne celne zostały formalnie zniesione w 2011 roku , gdy między Rosją, Białorusią i Kazachstanem została utworzona Unia Celna.

Jak pisze „Rzeczpospolita”, przywrócenie ceł przez Białoruś to odpowiedź na rosyjskie sankcje nałożone w ostatnim czasie na Mińsk.

Pod koniec listopada Rosja wprowadziła zakaz importu produktów z około 20 białoruskich masarni, mleczarni i zakładów drobiarskich. Oficjalnie powodem jest przekroczenie norm ilości antybiotyków i bakterii w białoruskich produktach i wykrycie genomu afrykańskiego pomoru świń w niektórych wędlinach. W rzeczywistości Kreml chce jednak w ten sposób zablokować reeksport przez Białoruś produktów z państw zachodnich objętych rosyjskim embargiem.

Reklama

>>> Czytaj też: Rosyjskie kłopoty szkodzą walutom sąsiadów

Białoruś jest głównym dostawcą żywności do Rosji. W 2013 roku wyeksportowała tam towary o łącznej wartości 2,74 mld dol. Dla porównania, polski eksport żywności do Rosji w tym samym czasie wyniósł 1,55 mld dol.

„Wszystkie rosyjskie projekty, w których dotychczas uczestniczyła Białoruś, nie były wyłącznie ekonomiczne i odgrywały role narzędzia, poprzez które Kreml uprawiał swoją politykę” – mówi białoruski ekonomista Jarosław Romanczuk, cytowany przez „Rzeczpospolitą”.

Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"