W 2014 roku udział polskiego PKB w produkcie całej Unii Europejskiej wzrósł do 3 proc., informuje Rzeczpospolita za danymi Eurostatu. Dziesięć lat temu Polska była dziesiątą gospodarką wspólnoty z udziałem 2,1 proc. w PKB Unii.

-Dwa razy bardziej ludne Niemcy mają ponad siedem razy większą gospodarkę, jest więc co gonić – uważa Marcin Morowiec, główny ekonomista Banku Pekao. Wskazuje, że Polacy stanowią ponad 7 proc. ludności UE, więc powinni walczyć, by wypracowywać przynajmniej taki sam udział w PKB. Jednak aby to się stało polska gospodarka musi przegonić szwedzką, norweską i hiszpańską.

Reklama

W nadrobieniu zaległości wobec krajów unijnych pomógł kryzys gospodarczy, podczas którego kurczyły się gospodarki państw zachodu. PKB Włoch, Portugalii, Grecji i Irlandii jest cały czas niższe niż w 2008 roku.

Modernizować gospodarkę

Zdaniem Grzegorza Ogonka, ekonomisty ING Banku Śląskiego, o atrakcyjności polskiej gospodarki stanowił dostęp do taniej siły roboczej oraz bliskość do rynków zbytu – Byliśmy takim śrubokrętem, krajem, w którym opłaca się lokalizować nieskomplikowaną produkcję – uważa. Jednak jego zdaniem niedługo zabraknie tej przewagi.

Zagrożeniem dla polskiej gospodarki są także tendencje demograficzne. Kurczy się liczba osób zdolnych i chętnych do pracy, coraz mniej pracowników jest także skłonnych podejmować się nisko płatnych, nieskomplikowanych zajęć.

Aby zachować dynamikę wzrostu konieczne będzie przestawienie gospodarki na bardziej innowacyjne tory, co umożliwiają w tej chwili między innymi dotację unijne. Ważne jest jednak stworzenie otoczenia biznesowego przyjaznego firmom.