Uważna analiza danych o odpływie kapitałów z Chin przeczy scenariuszowi wieszczącemu kolejny kryzys ucieczką tą spowodowany. Wzrost podaży juana (M2), chociaż na wysokim poziomie, ustabilizował się, a inflacja od kilku miesięcy utrzymuje się na niskim pułapie.

Głoszona przez niektórych wizja świata stojącego na krawędzi kolejnego kryzysu z powodu ucieczki kapitału z Chin wydaje się być sporym nadużyciem. Oliwy do ognia dolały informacje o spadku rezerw Pekinu w wysokości ponad 500 mld dol. w minionym roku oraz wyciek Panama Papers, w których pojawiły się też chińskie nazwiska.

Uważniejsza analiza odpływu bogactwa z Państwa Środka raczej przeczy czarnym scenariuszom. Wzrost podaży juana (M2), chociaż na wysokim poziomie, ustabilizował się, a inflacja od kilku miesięcy utrzymuje się na niskim pułapie. Dodatkowo pojawiające się ostatnio w prasie opinie o utracie zaufania Chińczyków do ich własnego systemu monetarnego mają się nijak do statystyk obrazujących wzrost depozytów dewaluowanych w juanie.

Co martwić powinno, a co nie

Na odpływ kapitału wskazują dwa niepokojące obszary chińskiego bilansu płatniczego. Po pierwsze, dynamicznie rosną depozyty w walutach obcych zakładane przez chińskie firmy i gospodarstwa domowe. Po drugie, pogłębia się ujemne saldo pozycji błędów i opuszczeń. Jest wysoce prawdopodobne, iż wspomniane elementy obejmują przede wszystkim nielegalne przepływy chińskiego bogactwa i niewłaściwą sprawozdawczość z transakcji handlu zagranicznego. To z nimi walczą chińskie władze.

Reklama

Z kolei wzrost inwestycji chińskich przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w zagraniczne papiery wartościowe można odczytywać dwojako – zarówno jako naturalną dywersyfikację oszczędności prowadzoną przez racjonalnie działające podmioty (wersja optymistyczna) oraz trwałą potrzebę wyprowadzania bogactwa za granicę (wersja pesymistyczna). Niezależnie, którą opcję przyjmiemy za bardziej wiarygodną, należy mieć na względzie wysoką kontrolę przepływów inwestycji portfelowych i trudności w przeprowadzaniu takich transakcji.

Również spłata zagranicznych zobowiązań spowodowała znaczny odpływ kapitału i spadek rezerw. Pozbywanie się jednak tych długów należy uznać za jak najbardziej racjonalne pociągnięcie, skoro Ludowy Bank Chin zapowiedział zakończenie procesu aprecjacji juana. Chińskie korporacje spłacały możliwie szybko zaciągnięte za granicą pożyczki póki istniał ku temu sprzyjający kurs.

Ostatecznie całkowite zobowiązania zagraniczne Chin zmalały o 213 mld dol. z wartości 4,84 bln dol. w grudniu 2014 r. do ponad 4,62 bln dol. w grudniu ubiegłego roku, a pożyczki w walucie obcej spadły o 243 mld dol. z poziomu 572 mld dol. w grudniu 2014 r. do 329 mld dol. w grudniu minionego roku.

>>> Czytaj też: Kłopoty z mierzeniem nie tylko chińskiej gospodarki

Bliżej balansu

Dynamika odpływającego z Chin kapitału ostatnio słabnie. Przykładowo, zagraniczna sprzedaż netto walut obcych prowadzona przez Ludowy Bank Chin spadła o ponad połowę do niewiele ponad 35 mld dol. w lutym tego roku. Pomimo, że Pekin konsekwentnie zaprzecza, iż zostały wprowadzone dodatkowe kontrole kapitału, to jednak pracownicy chińskich banków twierdzą, że osoby fizyczne napotykają na znacznie większe trudności przy zakupie walut obcych.

Chociaż nie ma oficjalnej dyrektywy nakazującej wydłużanie i komplikowanie procedur wymiany walut, jednak nieoficjalnie rząd polecił bankom wprowadzenie takiej praktyki. Efektem ubocznym ścisłej kontroli odpływu kapitałów są utrudnienia, na jakie napotykają nie tylko podmioty krajowe, ale także instytucje zagraniczne funkcjonujące w Chinach. Przy obecnej polityce Pekinu podmioty te będą poważnie blokowane, niezależnie czy ich odpływ kapitału będzie legalny czy też nie.

Ponadto część banków zaprzestała współpracy z podmiotami trzecimi. Były nimi najczęściej specjalne agencje, które sztucznie rozbijały duże kwoty pieniędzy na mniejsze części, aby móc przy użyciu jednej tożsamości dokonać maksymalnego zakupu walut obcych przy odgórnie określonym limicie. W ten sposób zręcznie pomijały obostrzenia Pekinu i działały w ramach prawa.

Popularną metodą wypływu kapitału z Chin było fałszowanie faktur, jednak w ostatnich miesiącach sposób zaczyna zawodzić. Coraz częściej urzędnicy państwowi dokładnie sprawdzają kody SWIFT. Wysyłanie pieniędzy wielokrotnie przelewem z tym samym kodem budzi podejrzenia. Także wątpliwa masa towaru, port załadunkowy, numery kontenerów do transportu powodują zwiększenie czujności chińskich kontrolerów. Nadużycia w większości przypadków są natychmiastowo wychwytywane, a odpływ kapitału zatrzymywany. Efektem ubocznym szczegółowego analizowania dokumentów są jednak znaczne opóźnienia w terminach dostaw.

Skutecznym sposobem ograniczenia ucieczki kapitału z Państwa Środka okazało się również zniesienie przez większość banków wewnętrznych zachęt do obrotu walutami obcymi. Działanie to wyeliminowało sporą część odpływu bogactwa za pośrednictwem systemu bankowego.

Nie należy też umniejszać roli kursu wymiany juana w hamowaniu procesu odpływu bogactwa z Chin. Działania Ludowego Banku Chin sprawiają, że przynajmniej w krótkiej perspektywie kształtowanie się kursu USD/RMB raczej nie będzie zachęcało instytucji zagranicznych do zajmowania krótkiej pozycji.

Argumenty za większym odpływem

Istnieją trzy przesłanki wskazujące na to, iż ucieczka bogactwa z Chin jeszcze się nie skończyła.

Po pierwsze, przy narzędziach, jakie posiada Pekin, trudno wątpić, iż kontrola odpływu kapitału w krótkim okresie jest możliwa i skuteczna. Jednakże wszelkie działania ograniczające odpływ pieniędzy z Państwa Środka będą rzutowały na kształtowanie równowagi długookresowej gospodarki, która ciągle w dużej mierze opiera się na eksporcie. Stąd w dłuższej perspektywie skuteczna kontrola kapitałów przy zachowaniu równowagi okazuje się niemożliwa.

Po drugie, kluczową polityką dla kształtowania kursu juana i odpływu kapitału z Chin pozostają działania amerykańskiego Fed. Handlujący na rynku forex dokładnie śledzą zmiany w oczekiwaniach dotyczących stóp procentowych ustalanych przez Rezerwę Federalną. W tym kontekście spodziewana dalsza deprecjacja juana stoi pod znakiem zapytania. Bardziej prawdopodobnym staje się scenariusz mówiący, że chińska waluta będzie stabilna, przynajmniej w perspektywie krótkookresowej.

Po trzecie, jeżeli kurs wymienny juana do dolara pozostanie na poziomie oscylującym wokół 6,5 USD/RMB to istnieje spore prawdopodobieństwo, że Ludowy Bank Chin przeprowadzi nieoczekiwaną dewaluację. Wzrost centralnego parytetu USD/RMB może znacznie przewyższać spodziewany przez analityków poziom. Zabieg ten będzie miał na celu obniżenie oczekiwań dotyczących jednokierunkowej aprecjacji juana.

Reasumując, dokładna analiza ucieczki kapitału z Chin i środków ograniczających te odpływy pozwala naszkicować znacznie mniej pesymistyczny obraz zjawiska niż prezentuje prasa zachodnia. Nie można przeczyć, że spore zasoby kapitałów opuściły w ostatnim czasie Chiny, jednak należy pamiętać o rozmiarach tamtejszej gospodarki i ciągle niewielkim udziale tych odpływów w całości bilansu płatniczego.

Ponadto część ruchów w bilansie płatniczym Chin okazuje się naturalną odpowiedzią na zamieniające się otoczenie międzynarodowe. Oczywiście nie oznacza to, iż władze mają bagatelizować problem odpływów bogactwa. Gdyby doszło do masowego wycofywania depozytów przez Chińczyków z powodu niepokoju o stabilność systemu bankowego mogłoby to faktycznie doprowadzić do załamania sektora i naruszyć cały system finansowy Chin.

Patrząc na dane za I kwartał widać, iż nastąpiło spowolnienie odpływu kapitałów. Na obecnym etapie przepływy kapitału pozostają jednak na tyle niewielkie, że nie można mówić o jakiejkolwiek panice na rynku.

>>> Czytaj też: Cierpliwie, konsekwentnie, skutecznie. Zobacz, jak Chiny wypierają USA i zdobywają Europę

Autor: Ewa Cieślik

ikona lupy />