Były francuski minister gospodarki Emmanuel Macron będzie kandydował w wyborach prezydenckich w 2017 roku - podała we wtorek agencja AFP, powołując się na osoby z otoczenia polityka.

Informacja ta kładzie kres spekulacjom na temat planów Macrona, gdyż pogłoski o tym, że może on aspirować do urzędu prezydenta, pojawiły się już latem.

30 sierpnia Macron podał się do dymisji, aby całkowicie poświęcić się ruchowi politycznemu "En Marche", który sam powołał, ale nie ogłosił wtedy zamiaru wystartowania w przyszłorocznych wyborach. Jednak jego decyzję o złożeniu funkcji ministra powszechnie odebrano jako potwierdzenie prezydenckich ambicji.

38-letni polityk zrobił jedną z najszybszych karier politycznych w powojennej Francji. Startując w wyborach prezydenckich w 2017 roku, wchodzi do najwyższej polityki po stażu niewiele dłuższym niż 2,5 roku.

Do chwili mianowania go ministrem w gabinecie premiera Manuela Vallsa, po przetasowaniu rządu, Macron, bankier inwestycyjny, był Francuzom całkowicie nieznany.

Reklama

Nienależący do żadnej partii Macron nigdy nie sprawował funkcji pochodzących z wyboru, a karierę polityczną zawdzięcza prezydentowi Francois Hollande'owi, który najpierw mianował go zastępcą sekretarza generalnego Pałacu Elizejskiego i doradcą ds. gospodarczych, a następnie ministrem gospodarki.

Platformą do startu w wyborach będzie dla byłego ministra ruch "En Marche", który stworzył w kwietniu.

We wrześniu dziennik "Le Figaro" poświęcił młodemu politykowi artykuł pt. "Fenomen Macrona", w którym zwrócił uwagę na fakt, że młody i charyzmatyczny Macron cieszy się rosnącą popularnością po lewej i prawej stronie sceny politycznej. Może to oznaczać, że Francuzi gotowi są odrzucić stare podziały na lewicę i prawicę - komentował "Le Figaro".

"Wywodzę się z lewicy (...). Ale chcę przedstawić postępową ofertę polityczną, ponieważ prawdziwy podział dzisiaj przebiega raczej między postępowcami a konserwatystami niż lewicą a prawicą" - ogłosił Macron, rezygnując z funkcji ministra.

>>> Czytaj też: Cieplej na linii Paryż-Moskwa? Cała francuska prawica chce zbliżenia z Rosją