fot. Kisialiou Yury/Shutterstock
Nauczyciele nie rezygnują z walki o swoje postulaty. Tym razem jednak prowadzą lekcje, ale nie zamierzają robić tego, do czego wyraźnie nie zobowiązują ich przepisy. Efekt? Uczniowie mogą nie pojechać na wycieczki lub nie mieć kółek zainteresowań. Związkowcy nazwali to strajkiem włoskim. Eksperci jednak są zgodni – akcja nauczycieli takim strajkiem nie jest. Strajk włoski to bowiem skrupulatne i powolne wykonywanie swoich obowiązków pracowniczych.Problem polega jednak na tym, że nie wszyscy są zgodni co do tego, co należy do obowiązków nauczyciela. Karta nauczyciela dość ogólnie je ujmuje. Jeśliby więc przyjąć, że obowiązki te obejmują również prowadzenie dodatkowych działań na rzecz szkoły i uczniów, to – jak twierdzą niektórzy prawnicy – oznaczałoby to, że prowadzenie protestu w takiej formie jest nielegalne. A wówczas w stosunku do protestujących będzie można wyciągnąć konsekwencje.©℗C3