"Proponuję przeprowadzenie 17 stycznia w Moskwie spotkania na szczycie szefów państw i rządów krajów, które otrzymują gaz z Rosji lub są państwami tranzytowymi" - powiedział prezydent Rosji.

Jego zdaniem "spotkanie w sobotę będzie sprzyjać wyjściu z obecnej sytuacji kryzysowej i zapobieżeniu podobnym sytuacjom w przyszłości".

Miedwiediew wystąpił z taką propozycją, przyjmując w swojej rezydencji w Barwisze koło Moskwy premierów Mołdawii, Słowacji i Bułgarii - Zinaidę Grecianii, Roberta Fico i Sergeja Staniszewa, którzy przyjechali w tym dniu do Moskwy, aby podjąć próbę przywrócenia dostaw rosyjskiego gazu do swoich krajów.

Całą odpowiedzialnością za obecny kryzys Miedwiediew obarczył władze w Kijowie. "Jesteśmy zakładnikiem wewnętrznej sytuacji politycznej na Ukrainie" - podkreślił.

Sekretarz prasowa rosyjskiego prezydenta Natalia Timakowa poinformowała, że na zaproponowany przez Miedwiediewa szczyt krajów-odbiorców rosyjskiego gazu i krajów tranzytowych Rosja zaprasza też Ukrainę.

Timakowa nie sprecyzowała, kogo Kreml chciałby widzieć w sobotę w Moskwie - prezydenta Wiktora Juszczenkę czy premier Julię Tymoszenko.

Wcześniej doradca prezydenta Rosji ds. polityki zagranicznej Siergiej Prichodźko oświadczył, że Kreml nic nie wie o planach przyjazdu Juszczenki do Moskwy na rozmowy z Miedwiediewem. "Zastępowanie rozwiązywania ważnych problemów wizytami jest niecelowe" - oznajmił Prichodźko, cytowany przez agencję RIA- Nowosti.

Z inicjatywą spotkania prezydentów Rosji i Ukrainy w celu "omówienia szeregu ważnych problemów" wystąpił w tym dniu ukraiński ambasador w Moskwie Kostiantyn Hryszczenko. "Na 31 grudnia planowana była wizyta premier Ukrainy Julii Tymoszenko w Moskwie, jednak została odwołana przez stronę ukraińską. O planach przyjazdu prezydenta Ukrainy do Moskwy w dającej się przewidzieć przyszłości nic nam nie wiadomo" - powiedział kremlowski urzędnik.