„Z jednej strony dobrze się stało, że wreszcie po miesiącach dramatycznych wahań naszej waluty, ktoś podjął ten temat i zapowiedział, że będzie starał się coś z tym zrobić - podkreśla M. Kusiakowski.

Z drugiej strony wypowiedź premiera wydaje się bardzo mało profesjonalna, gdyż podany został poziom waluty, przy której nastapi interwencja. Ta ma tylko wtedy sens, gdy ewentualni gracze na rynku nie znają granicy, do której mają grać. W tym przypadku dowiedzieli się i mogą się już przygotować, aby dobrze na tym zarobić.

Pojawiły się spekulacje, że wypowiedź premiera, na co zwracają już uwagę zagraniczne agencje, nie była konsultowana z prezesem banku centralnego. A to może oznaczać, że zapowiedź może pozostać tylko werbalna.

Mam wrażenie, że przydałoby się naszym rządzącym prześledzenie sposobów interwencji w Japonii. Tam interwencja jest przeprowadzana bez rozgłosu i dzięki temu przynosi skutek zaplanowany przez bank centralny.” -

Reklama