NBP zmienił ton - dotychczas jego przedstawiciele chętniej mówili o tym, że nie widzą potrzeby interweniowania w warunkach kursu płynnego. Teraz prezes zarządu banku stwierdził w specjalnym oświadczeniu, że złoty - podobnie jak inne waluty regionu - ostatnio stracił na wartości.
- W ocenie NBP sytuacja makroekonomiczna Polski nie uzasadnia takiej skali osłabienia kursu złotego. NBP może podjąć działania w celu uniknięcia niekorzystnego oddziaływania wahań kursowych na gospodarkę - uznał Sławomir Skrzypek.
Prezes NBP dodał, że intensyfikacja wymiany informacji i koordynacja działań pomiędzy bankami centralnymi Europy Środkowo-Wschodniej może sprzyjać ich skuteczności - czym zasugerował, że banki porozumiały się co do wspólnych działań w obronie swoich walut. Według ekonomistów to właśnie ta informacja mogła mieć największy wpływ na umocnienie złotego.
Jednak wypowiedź prezesa Skrzypka nie była jedynym sygnałem do kupowania złotego. Od rana na rynek trafiały dobre informacje. Wśród nich znalazł się raport banku Nordea. Analitycy Nordei uważają, że złoty może się umocnić w ciągu najbliższego roku do 3,75 za euro.
Bezpośrednim impulsem do umocnienia złotego była jednak popołudniowa decyzja Banku Węgier, który nie zmienił swoich stóp procentowych. Po tym fakcie umocnił się forint, co pociągnęło za sobą pozostałe waluty regionu.
- Wzrost wartości złotego to wypadkowa kilku czynników. Po pierwsze, poprawił się klimat na głównych rynkach finansowych, od rana słabł jen. Po drugie, decyzja Banku Węgier. Po trzecie, komentarze o potencjalnej interwencji ze strony banków centralnych Europy Środkowo-Wschodniej - wylicza Jan Koprowski, diler walutowy BNP Paribas.
- W poniedziałek powiało optymizmem. Istotne jest to, że Polska, Czechy i Węgry mówią jednym głosem - mówi Jakub Wiraszka z BRE Banku.
- Wcześniej nasi oficjele swoimi wypowiedziami czasem podsycali deprecjację. Teraz widać wyraźnie, że grają na uspokojenie rynku - dodaje.
Według Jana Koprowskiego złoty w najbliższych dniach ustabilizuje się.
- Wzrost wartości jest teraz bardziej prawdopodobny niż spadek. W ciągu tego tygodnia mamy szansę na osiągnięcie 4,5 zł za euro - ocenia diler BNP Paribas.