Bank oświadczył w wydanym komunikacie, że "otrzymał z Ministerstwa Sprawiedliwości USA prośbę o informację w związku z prowadzonym przez Ministerstwo śledztwem dotyczącym estońskiego oddziału banku" i współpracuje z Amerykanami.

Na początku września ujawniono, że w latach 2007-2015 przez niewielki estoński oddział Danske Banku przetransferowano 200 miliardów euro. Wiele z tych transakcji było podejrzanych, a pieniądze pochodziły z Rosji i innych krajów byłego ZSRR. W efekcie skandalu rezygnację złożył prezes Danske Banku, a akcje tej instytucji spadły od początku roku o 33 proc., schodząc do najniższego poziomu od stycznia 2015 roku.

Wcześniej oprócz władz duńskich i estońskich dochodzenie w sprawie podejrzanych transferów Danske Banku rozpoczęły służby brytyjskie, gdyż duża część podmiotów otrzymujących te pieniądze zarejestrowanych było w Wielkiej Brytanii.

W środę estoński bank centralny podał, że banki działające w tym kraju dokonały w latach 2008-2017 transferów zagranicznych na kwotę biliona euro, co może wskazywać, że rozmiar procederu może być znacznie większy niż dotychczas przypuszczano.

Reklama

>>> Czytaj też: Miliardy tracone na kontach. Polacy mogą stracić nawet 2,2 mld zł odsetek w skali roku