W porównaniu z wynikami sprzed czterech lat PiS zyskało pięć mandatów. Z kolei najwięcej straciło PSL - sześć mandatów. Swojego przedstawiciela nie będzie mieć SLD, które w wyborach do sejmiku startowało z Koalicyjnego Komitetu Wyborczego SLD Lewica Razem.

Dzięki zdobyciu większości mandatów partia Jarosława Kaczyńskiego będzie mogła samodzielnie rządzić. To ona wskaże nowego marszałka województwa i cały zarząd. Zwraca na to uwagę - w rozmowie z Radiem Łódź - szef klubu radnych PiS Piotr Adamczyk, który zwrócił uwagę, że nie ma potrzeby budowania z kimkolwiek koalicji, a PiS samodzielnie bierze odpowiedzialność za całe województwo.

Politolog z Uniwersytetu Łódzkiego Hubert Horbaczewski w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że PiS od dawna "grało na pokonanie PSL i to mu się udało". Dowodem na to jest m.in. sejmik województwa łódzkiego gdzie Prawu i Sprawiedliwości udało się przejąć kilka mandatów ludowców. "W konsekwencji dało to mu (PiS - PAP) większość i możliwość rządzenia bez oglądania się na koalicjanta" - dodał.

Jego słowa potwierdzają oficjalne wyniki wyborów, z których wynika, PSL zdobyło mandaty tylko w trzech, spośród pięciu okręgów wyborczych, na które podzielone zostało woj. łódzkie.

Reklama

Horbaczewski uważa, że sukces PiS, nie tylko w sejmiku województwa łódzkiego, ale i w innych samorządach wojewódzkich, jest o tyle ważny dla tej partii, że może to "dobrze wróżyć – z perspektywy PiS - wyborom parlamentarnym".

Politolog zastanawia się, czy przejęcie władzy w łódzkim sejmiku przez PiS w jakiś sposób odbije się na samej Łodzi, w której rządzi Koalicja Obywatelska. Przypomniał, że sejmik dysponuje znacznymi funduszami z punktu widzenia miasta i regionu.

"Pytanie, czy w związku z wyborczą klęską (PiS-PAP) w Radzie Miejskiej w Łodzi (w 40-osobowej radzie PiS będzie miało 8 radnych), nie będzie istotnego przesunięcia pieniędzy, które mogłyby pójść do Łodzi, na region" - zastanawiał się. Przypomniał, jednak przykłady współpracy między rządem a miastem np. przy staraniu się Łodzi o organizację tzw. małej wystawy Expo w 2022 roku.

Pytany o nowego marszałka woj. łódzkiego Horbaczewski powiedział, że nie chce brać udziału w giełdzie nazwisk. W lokalnych mediach pojawiło się ich kilka. Jako nowy marszałek wymieniany jest m.in. obecny szef klubu radnych PiS w sejmiku Piotr Adamczyk, b. marszałek województwa łódzkiego z ramienia PO, a obecnie lider Porozumienia Jarosława Gowina w regionie Włodzimierz Fisiak, obecny radny miejski Łukasz Maggini, czy poseł PiS Grzegorz Wojciechowski, brat europosła Janusza Wojciechowskiego.

Zdaniem Horbaczewskiego te nazwiska to tylko spekulacje. "Trzeba mieć świadomość, że jeśli chodzi o sejmik, to ta układanka personalna PiS jest bardzo skomplikowana i trudna i wszelkie wyrokowanie z zewnątrz, kto będzie rządził województwem jest wróżeniem z fusów. Myślę, że trzeba poczekać na decyzję centralnych władz PiS" - powiedział.

Największe poparcie w Łódzkiem zdobyła b. europosłanka, a obecnie członkini zarządu województwa łódzkiego Joanna Skrzydlewska (startująca z listy Koalicji Obywatelskiej), na którą zagłosowało ponad 56,8 tys. osób. Mandaty do sejmiku zdobyli jeszcze m.in. obecny wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Paweł Bliźniuk (KO), Halina Rosiak (PiS), żona zamordowanego przed laty działacza PiS Marka Rosiaka, szef łódzkiego IPN Dariusz Rogut oraz b. lider SLD w Łódzkiem, b. poseł i b. rzecznik Sojuszu Dariusz Joński (obecnie Inicjatywa Polska). Na Jońskiego zagłosowało ponad 20 tys. osób.

Mandatem dla b. działacza SLD jest zaskoczony Horbaczewski. Uważa, że to "polityczne zmartwychwstanie" Jońskiego, zwłaszcza, że "jego losy po ostatniej porażce wyborczej (w 2015 roku nie dostał się do parlamentu) były burzliwe i wydało się, że nie podniesie się".

W rozmowie z PAP politolog odniósł się również do wyników wyborów do 40-osobowej łódzkiej rady miejskiej, gdzie 32 miejsca przypadły osobom startującym z komitetu wyborczego Hanny Zdanowskiej, a pozostałych osiem miejsc zdobyło PiS.

Zdaniem Horbaczewskiego to "potężna porażka łódzkiego PiS", który według niego w Łodzi nie jest silny strukturalnie. Zwrócił jednak uwagę na inną sprawę. Jak mówił, martwi go, że skład rady miejskiej jest w 100 proc. składem partyjnym. Brak jest w niej lokalnych działaczy społecznych.

"Ta strona samorządności w Łodzi poniosła klęskę. Te wybory były emanacją centralnej wojny plemion. W efekcie mamy czysto polityczny skład rady miejskiej" - dodał. (PAP)

autor: Jacek Walczak