"Nie podobają mi się dwie rzeczy: po pierwsze, kłócenie się w otwartej przestrzeni publicznej na temat tych wrażliwych kwestii związanych z bezpieczeństwem; po drugie, wykluczanie uczestników z definicji tylko dlatego, że pochodzą z konkretnego kraju" - powiedziała we wtorek szefowa niemieckiego rządu.

"Powinniśmy wszystkim dać szansę, ale nie powinniśmy być naiwni i zdawać sobie sprawę z tego, że w Chinach są zupełnie inne przepisy niż tutaj" - zastrzegła Merkel dodając, że pożądane byłoby rozwiązanie tej kwestii na poziomie europejskim.

Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa od miesięcy naciska na sojuszników, by ograniczyli udział chińskiego koncernu Huawei w budowie sieci 5G, a nawet by usunęli urządzenia tej firmy z istniejących sieci. Zdaniem Waszyngtonu mogą one być użyte do szpiegowania na rzecz Pekinu.

Ambasador USA w RFN Richard Grenell ostrzegł Berlin, że Waszyngton ograniczy wymianę informacji wywiadowczych z Niemcami, jeśli ten kraj zdecyduje się na zaangażowanie Huawei. Również Federalna Służba Wywiadowcza RFN (BND) odradza rządowi dopuszczenie chińskiego przedsiębiorstwa do budowy infrastruktury telekomunikacyjnej nowej generacji.

Reklama

Mimo ostrzeżeń ze strony własnych instytucji i USA niemiecki rząd nie chce na zasadzie całościowej wykluczać Huawei z budowy sieci 5G nad Renem. Ryzyko szpiegostwa i kradzieży danych oraz sabotażu ma być wykluczone przez surowe wymagania wobec dostawców sprzętu.

We wtorek w Niemczech rozpoczął się przetarg na częstotliwości 5G. Ma potrwać kilka tygodni i przynieść budżetowi państwa od 3 mld do 5 mld euro. Środki te rząd chce przeznaczyć na cyfryzację, np. lepszy sprzęt komputerowy dla szkół. W przetargu startują cztery firmy: Deutsche Telekom, Vodafone, Telefonica i Drillisch.

>>> Czytaj również: Macron zgodzi się na opóźnienie brexitu? "To w interesie UE"