Radni Ottawy przegłosowali w tym tygodniu deklarację w sprawie zagrożenia klimatycznego, przeznaczając jednocześnie 250 tys. dolarów kanadyjskich na przyspieszenie badań nad metodami przestawienia miasta na korzystanie z energii odnawialnej i ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

Wielu mieszkańców okolic stolicy ucierpiało w ostatnich dniach z powodu rosnącego poziomu rzeki Ottawy bliskiego już rekordom z maja 2017 roku, zaledwie dwa lata po poprzedniej dużej powodzi, zaś w ubiegłym roku Ottawę i sąsiednie Gatineau nawiedziło tornado. Jak mówił cytowany w mediach burmistrz stolicy Jim Watson, to nie są przypadki. „Jest związek i myślę, że jeśli popatrzeć na prawie każde czasopismo naukowe i każdy raport o zmianach klimatu to nie ma tu przypadkowych zbiegów okoliczności”.

Jak mówił ottawski radny Shawn Menard, z kanadyjskich miast pochodzi połowa emisji gazów cieplarnianych w kraju i nie należy już czekać na działania innych szczebli administracji.

Stolica Kanady dołączyła do rosnącej grupy kanadyjskich miast, które na własną rękę zaczęły przygotowywać rozwiązania niezbędne w związku z rosnącą niestabilnością klimatu i coraz większą liczbą zjawisk ekstremalnych. W marcu deklaracje o stanie zagrożenia klimatu przyjęły inne duże miasta w prowincji Ontario, jak Kingston i Hamilton.

Reklama

>>> Czytaj też: Big Oil ignoruje porozumienie paryskie. Planuje inwestycje za 5 bln dol.

W Toronto, największym kanadyjskim mieście, w czwartek przez komisję infrastruktury i środowiska przeszedł wniosek radnego Mike’a Laytona w sprawie policzenia kosztów zmiany klimatu oraz znalezienia metody egzekwowania odpowiedzialności od dużych emitentów. Jak napisano we wniosku, ekstremalne zjawiska pogodowe powodują kosztowne szkody w miejskiej infrastrukturze, a według danych firm ubezpieczeniowych, od 2005 roku Toronto doświadczyło już sześciu intensywnych ulew o skali, którą określa się mianem „zdarza się raz na 100 lat”. Miasto otrzymało już opinie prawników o możliwości dochodzenia finansowych rekompensat od firm sektora paliwowego.

Jak napisali w swojej opinii prawnicy z Uniwersytetu York, „Kanada nie ma historii postępowań w sprawie zmian klimatu, wytaczanych przeciwko największym emitentom gazów cieplarnianych”. „Jednak kwestia ta jest coraz silniej poruszania w Kolumbii Brytyjskiej, gdzie miasta borykają się z problemem rosnących kosztów powodowanych coraz częstszymi pożarami lasów, a także wzrastającym poziomem oceanów” - dodali, wskazując na rosnącą liczbę takich pozwów w USA.

Z poważnymi powodziami musi radzić sobie obecnie Quebec; władze prowincji zaczęły rozważać możliwość wykupu części nieruchomości ustawicznie zalewanych powodziami w ostatnich latach. W połowie tygodnia na terenach prowincji zalanych było już prawie 2 tys. domów, a ponad 500 osób musiało się ewakuować. W czwartek w miejscowości Grenville-sur-la-Rouge przybór rzeki Rouge był tak duży, że zbliżono się do granicy możliwości znajdującej się tam zapory i władze zarządziły ewakuację okolicy.

Premier Kanady Justin Trudeau odwiedził w środę centrum ewakuacyjne dla poszkodowanych powodzią w Gatineau i, jak pisała agencja Canadian Press, zwrócił uwagę na coraz częstsze występowanie ekstremalnych zjawisk pogodowych. „To oznacza, że musimy pomyśleć o przystosowaniu się i sposobach ograniczania skutków” - podkreślił Trudeau.

Coraz większe zdziwienie komentatorów budzą w tym kontekście posunięcia konserwatywnego rządu Ontario, który w ostatnich dniach zredukował środki przeznaczane na monitorowanie sytuacji powodziowej i zlikwidował program sadzenia drzew. Realizowany od 2008 roku program posadzenia 50 mln drzew w prowincji został wykonany w ponad połowie, wśród jego celów było wiązanie przez rośliny dwutlenku węgla, a także stabilizacja nabrzeży i ograniczenie erozji gleby.

Konserwatyści w Ontario, Manitobie, Nowym Brunszwiku i Saskatchewan spierają się też z rządem federalnym, czy ten ma prawo przeprowadzać przez parlament ustawy, których celem jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Konserwatyści stoją na stanowisku, że to kompetencje prowincji, a rząd federalny uważa, że ważna jest ochrona przed zmianami klimatu. Orzeczenie o konstytucyjności za kilka miesięcy przedstawi Sąd Najwyższy Kanady.

Zaledwie na początku kwietnia opublikowany został raport przygotowany dla rządu federalnego, z którego wynika, że zmiany klimatu w Kanadzie są większe niż na innych obszarach, a temperatury rosną średnio dwa razy szybciej w porównaniu z innymi krajami świata.

>>> Czytaj też: W zeszłym roku wycięto lasy deszczowe o powierzchni równej Belgii