Chociaż banki przekonują, że nie ma nic łatwiejszego niż otwarcie konta, wiąże się z tym trochę zachodu. Dwa główne powody nazywają się KYC i AML. Pierwszy pochodzi od „know your customer”, czyli „poznaj swojego klienta” – sprawdź, czy to rzeczywiście ten, za którego się podaje, czy usługi, z których chce skorzystać, są dla niego odpowiednie i przede wszystkim: czy nie będzie próbował wykorzystać swojego rachunku do czegoś niezgodnego z prawem. Drugi to „anti-money laundering”, czyli przeciwdziałanie praniu pieniędzy. Tego tłumaczyć specjalnie nie trzeba. W połączeniu ze zwalczanym na poważnie od ataków z 11 września 2001 r. finansowaniem terroryzmu wszystko to oznacza dla klientów konieczność wypełnienia paru dodatkowych kwitków przy zakładaniu rachunku. A jednak są miejsca na świecie, gdzie właściwie poza wszelką kontrolą w ciągu paru lat może przepłynąć przez konta jakieś 200 mld euro (to prawie tyle, ile wynosi półroczny produkt krajowy brutto Polski). Afryka? Bliski Wschód? Pudło. Szukać trzeba tam, gdzie etyka biznesu stoi być może na najwyższym poziomie: w Skandynawii.
Bank to nie policja
Jak w przypadku wielu afer, pomógł przypadek. Howard Wilkinson, pracownik oddziału Danske Bank w Estonii, pewnego dnia został poproszony przez kolegę o pomoc w papierkowej robocie związanej z jednym z dużych klientów – firmą zarejestrowaną w Wielkiej Brytanii. I okazał się zbyt sumienny: sprawdził publicznie dostępne sprawozdania spółki. Wynikało z nich, że firma nie prowadziła bieżącej działalności. Co lekko zdziwiło pracownika banku, gdy wziął pod uwagę, że estoński oddział Danske codziennie wymieniał na rzecz tego klienta po paręnaście milionów dolarów. Rzucił okiem na sprawozdania trzech innych obsługiwanych przez bank firm – to samo. I kolejnego tuzina – po raz kolejny trafił na formalnie „uśpione” spółki. Niemal wszystkie miały ten sam adres w północnym Londynie. Ale służyły do transferowania pieniędzy z Rosji i byłych republik radzieckich.
>>> Czytaj też: Początek końca rajów podatkowych? Będzie nie tylko podatek cyfrowy, ale i minimalny CIT
Pedantyczny bankier opowiedział w wywiadzie (wyemitowanym niedawno w „60 minut” – magazynie jednej z największych amerykańskich sieci telewizyjnych CBS) nie tylko o swojej roli w wykryciu afery, lecz także o tym, kogo w Rosji dotyczyła sprawa: „Wyglądało na to, że chodzi o Igora Putina, kuzyna prezydenta. Miał związki z FSB, która jest następcą KGB. Ludzie prowadzący firmę byli powiązani z kilkoma bankami, które upadły w Rosji w niejasnych okolicznościach”.
Nas jednak najbardziej interesuje reakcja banku. Jeden z wyższych rangą menedżerów miał powiedzieć Wilkinsonowi: „Bank to nie policja. Nie mamy obowiązku zgłaszać fałszywych rachunków władzom”. I w sumie nie bardzo przejmowano się jego alarmami. Podejście zmieniło się dopiero wtedy, gdy o tym, że coś jest nie tak z miliardami dolarów, jakie „przypłynęły” za pośrednictwem skandynawskiej instytucji, zaczęli mówić pracownicy Deutsche Banku w Stanach Zjednoczonych.
W Danske współpraca z „tajemniczymi klientami” – w sumie było ich kilka tysięcy – trwała od 2007 do 2015 r.
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP
Smutny(2019-06-15 16:54) Zgłoś naruszenie 151
Skandynawowie to tacy sami oszuści jak inni tylko wydają trochę pieniędzy na wybielanie się.
Pokaż odpowiedzi (2)Odpowiedzabc(2019-06-15 21:08) Zgłoś naruszenie 50
To nie tak. Skandynawowie są największymi rasistami na świecie. Twierdzą że ich styl życia, ich otwartość, egalitaryzm, małe drewnanie domki nad jeziorami i meble do samodzielnego sklejania to najlepsze co może być na świecie. Jednocześnie automatyczne uznają, że wszystkie inne kultury, mniej otwarte są gorsze, bo są - chociażby - mniej otwarte, nie tak jak kultury nordyckie. Są w tym samoprzekonywaniu tak dobrzy, że cała reszta świata też w to wierzy. Są jak złodziej który przekonał sam siebie że nie ukradł, po czym przekonał wszystkich w około że jest krynicą uczciwości. Dzięki temu wytworzyli wokół siebie specyficzny efekt aureoli.Efekt jest taki, że kiedy Szwed jawnie kradnie to wszyscy mówią: to niemożliwe, przecież to Szwed, albo się mylimy albo... może powinniśmy robić to co on... przecież to Szwed.
Terminator(2019-06-15 17:03) Zgłoś naruszenie 90
Masz rację prawie tak jak szwajcarzy (Bankgeheimnis, Neutralität, legalne łapówki). LooooooooooooooL.
czopek(2019-06-15 18:54) Zgłoś naruszenie 90
Skandynawowie to uczciwe ludy. Czasem tylko je astma dopada,
Pokaż odpowiedzi (2)OdpowiedzTerminator(2019-06-15 19:04) Zgłoś naruszenie 31
To taka astma uczciwości??? LoooooooooooooooL.
Terminator(2019-06-15 19:04) Zgłoś naruszenie 10
To taka astma uczciwości??? LoooooooooooooooL.
Tom(2019-06-16 12:43) Zgłoś naruszenie 32
Tamtędy płynęły pieniądze które PiS wydaje obecnie na 500+ i inne programy społeczne.
OdpowiedzTerminator(2019-06-15 14:09) Zgłoś naruszenie 32
Mafiosi i banksterzy to albo iluminaci lub ich pomocnicy. LooooooooooooooL
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzhohlig(2019-06-16 09:23) Zgłoś naruszenie 11
nie zapominaj o reptilianach moronku na rencie :D
Terminator(2019-06-15 14:08) Zgłoś naruszenie 31
Mafiosi i banksterzy to albo iluminaci lub ich pomocnicy. LooooooooooooooL.
OdpowiedzHmmm(2019-06-15 23:45) Zgłoś naruszenie 34
Lewactwo...
Odpowiedzole(2019-06-16 09:05) Zgłoś naruszenie 20
Dotykamy tu kwestii kultury prawnej. W USA jest duża swoboda gospodarcza ale fraudy gospodarcze są ścigane z całą surowością i szybko. W Europie nadmiar regulacji i skrajna ślamazarność w rzeczywistości kreująca poczucie bezkarności. Do tego dochodzą w Polsce kuriozalne przepisy proceduralne np. w pewnych przypadkach można bezkarnie kłamać a katalog powodów odmowy zeznań jest szeroki. Do tego dochodzi opacznie rozumiana zasada immunitetu adwokackiego.
Odpowiedz