Szef WFP David Beasley w apelu wystosowanym we wtorek wieczorem podkreślił, że 2,5 miliona mieszkańców tego afrykańskiego kraju "zmierza w kierunku głodu", a jeśli nic nie zostanie zrobione, na początku przyszłego roku w podobnej sytuacji będzie już 5,5 mln mieszkańców Zimbabwe.
Od prawie 20 lat Zimbabwe zmaga się z poważnym kryzysem gospodarczym i finansowym, który skutkuje między innymi regularnym niedoborem podstawowych artykułów spożywczych jak mąka, chleb czy oliwa. Inflacja w czerwcu wyniosła 176 proc. i był to najwyższy poziom w ostatniej dekadzie.
Dodatkowo ze względu na panującą suszę ostatnie zbiory były wyjątkowo słabe, co powoduje znaczny wzrost cen żywności. Niski poziom wody utrudnia pracę głównej elektrowni wodnej Kariba, co wywołuje przerwy w dostawach prądu w całym kraju. We wtorek prezydent Emmerson Mnangagwa ze względu na suszę ogłosił stan klęski żywiołowej.
Pomoc, o którą apeluje agencja humanitarna ONZ, ma również odpowiedzieć na potrzeby ofiar cyklonu Idai, który przeszedł przez Zimbabwe, Mozambik i Malawi na początku roku. Jego skutki dotknęły 570 tys. mieszkańców Zimbabwe i zmusiły ok. 50 tys. ludzi do opuszczenia domów.
Minister finansów Zimbabwe Mthuli Ncube w ubiegłym tygodniu ogłosił, że władze dostarczą pomocy żywnościowej setkom tysięcy ofiar suszy. (PAP)