Wcześniej rzecznik armii mówił, że wśród ofiar śmiertelnych ataku nie ma francuskich żołnierzy.

Irackie wojsko poinformowało w środę, że łącznie 22 pociski rakietowe spadły w nocy na bazę Ain Al-Asad na zachodzie kraju oraz na bazę w Irbilu na północy. Ain Al-Asad jest wykorzystywana przez wojska USA w ramach międzynarodowej koalicji walczącej z Państwem Islamskim. Jest ona również miejscem stacjonowania personelu wojskowego z Polski. W bazie wojskowej w Irbilu oprócz Amerykanów stacjonują żołnierze niemieccy.

Irańska telewizja państwowa podała, że nocne ataki były odwetem za śmierć generała Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnej jednostki wojskowej Al-Kuds, który zginął w ubiegłym tygodniu w Bagdadzie w rezultacie ataku sił USA.

Kilka godzin po ataku na cele amerykańskie armia irańska po raz kolejny zażądała wycofania sił zbrojnych USA z Bliskiego Wschodu. Swoich żołnierzy z Iraku wycofały już m.in. Chorwacja, Niemcy, Słowacja. Wycofanie zapowiedziała też Kanada. Część wojskowych poza Irak przeniosła Hiszpania. Słowenia we wtorek informowała, że postanowiła pozostawić swoich żołnierzy w Iraku.

Reklama

>>> Czytaj też: Ceny ropy gwałtownie wzrosły po ataku Iranu na bazy USA