Duński właściciel statku - Maersk Line - na razie tego nie potwierdza.

Statek "Maersk Alabama" o nośności 17 tys. ton pływa pod banderą amerykańską, ale należy do duńskiej firmy Maersk Line - największego na świecie armatora kontenerowców. Załogę stanowi 20 lub 21 Amerykanów. Został porwany 300 mil od stolicy Somalii, Mogadiszu. Przewoził m.in. 400 kontenerów z pomocą żywnościową, w tym 232 kontenery należące do ONZ-owskiego Światowego Programu Żywnościowego, przeznaczone dla Somalii i Ugandy.

"W naszym rozumieniu załoga znów kontroluje statek" - powiedziała rzeczniczka Pentagonu płk Elizabeth Hibner. Dodała, że spośród czterech piratów, którzy dostali się na pokład, jeden znajduje się obecnie w rękach załogi.

Nie wiadomo, co stało się z pozostałymi piratami, ani w jakich okolicznościach załoga odzyskała kontrolę.

Reklama

Płk Hibner powiedziała, że do "Maersk Alabama" zmierza amerykański niszczyciel "Bainbridge".

Prezes Maersk Line, John Reinhart, nie potwierdził doniesień, według których amerykańska załoga odzyskała kontrolę nad statkiem.

"Krąży mnóstwo spekulacji. Sądzę, że jest za wcześnie, by się wypowiadać na ten temat" - powiedział dziennikarzom Reinhart. Dodał, że ok. 17.00 (czasu polskiego) odebrał od załogi statku telefon z informacją, że wszyscy są bezpieczni.

Według agencji Reutera w pierwszych trzech miesiącach br. porwano tylko osiem statków w Zatoce Adeńskiej, przez którą biegną szlaki żeglugowe łączące Europę z Azją. Jednak już w weekend doszło tam do uprowadzenia trzech jednostek, a w poniedziałek brytyjskiego statku.

Środowe porwanie to pierwszy przypadek, gdy uprowadzono statek z całkowicie amerykańską załogą.