Choć na otwarciu indeks największych spółek stracił 0,136% wobec wczorajszego zamknięcia, to przez godz. 10 rozpoczął systematyczny ruch w górę, by po godz.12 przekroczyć poziom 2.020 pkt. "Trudno powiedzieć jak długo potrwają te wzrosty, bo wyraźnie widać napływ gotówki zza granicy, co znajduje także swoje odbicie na kursie naszej waluty. Na rynku pojawiły się duże, spekulacyjne pieniądze "- powiedział Mirosław Saj, analityk BM DnB Nord.

Dodał, że dla rynku kluczowa była obrona poziomu 1.800 pkt., która przyniosła uspokojenie. Dodatkowo, lepsze od konsensusu wyniki amerykańskich spółek wyzwoliły delikatny optymizm. Saj podkreślił jednak, że na rynku nie ma agresywnej podaży, krajowi inwestorzy nie są aktywni, co widać po niskim poziomie obrotów, również i dzisiaj.

"Poddaliśmy się fali wzrostowej, ale trudno powiedzieć, jak długo się na niej utrzymamy. Na rynku amerykańskim jest spora nadpłynność, stąd zainteresowanie emerging markets. Jak długo ono potrwa, trudno przewidzieć. Przy takiej pasywności naszych graczy łatwo manewrować kursem "- uważa analityk.

We wtorek, o godz. 13;00 WIG20 rósł o 0,65% i wynosił 2.011,33 pkt. Obroty sięgały 568 mln zł.

Reklama

Aktualne indeksy giełdowe w serwisie Forsal.pl