Monachijski bank przetrwał jedynie dzięki poręczeniom i kredytom na sumę ponad 100 mld euro. W czerwcu państwo przejęło kontrolę nad bankiem.

Według Mirowa, który był wiceministrem finansów do czerwca 2008 r., nie spodziewano się upadku amerykańskiego banku Lehman Brothers we wrześniu 2008 r. oraz konsekwencji, jakie wywoła plajta. "Myślę, że nigdzie na świecie nie było scenariusza rozwoju sytuacji na rynkach finansowych po bankructwie Lehmana" - powiedział Mirow.

Ocenił, że niemiecki federalny nadzór finansowy BaFin nie miał wskazówek zbliżającego się kryzysu w Hypo Rel Estate. Wprawdzie wiedziano o tym, że irlandzka spółka-córka monachijskiego banku, Depfa, będzie mieć trudności z powodu ówczesnego rozwoju sytuacji na rynkach finansowych, lecz wiosną zeszłego roku wskaźniki finansowe nawet się poprawiły - tłumaczył Mirow.

Niemiecka opozycja zarzuca rządowi federalnemu oraz instytucjom nadzoru finansowego zaniechania, które doprowadziły do kryzysowej sytuacji Hypo i naraziły budżet państwa na wydatki związane z koniecznością ratowania banku przed plajtą.

Reklama

Komisja śledcza Bundestagu ma wyjaśnić, czy kryzys w Hypo był jedynie konsekwencją upadku Lehman Brothers czy też można mu było zapobiec poprzez wcześniejszą interwencję.

We wtorek poseł Gerhard Schick, reprezentujący w komisji Zielonych, powiedział, że rząd federalny dał się wystawić do wiatru prywatnym bankom podczas prac nad pakietem ratunkowych dla Hypo Real Estate.

"Skutek jest taki, że podatnicy zostali narażeni na wielkie ryzyko i w zasadzie ponoszą całe ryzyko w związku z Hypo Real Estate, zaś prywatne banki całkowicie się go pozbyły" - oświadczył Schick w programie Deutschlandradio Kultur.

Jego zdaniem monachijski bank miał już trudności przed upadkiem Lehman Brothers, jednak ministerstwo finansów oraz nadzór finansowy nie przygotowały się na późniejsze problemy.

Jeszcze we wtorek komisja śledcza ma przesłuchać także prezesa Deutsche Banku Josefa Ackermanna. W sierpniu wyjaśnienia ma złożyć minister finansów Peer Steinbrueck. Publikacja raportu oczekiwana jest we wrześniu, tuż przed wyborami do Bundestagu.