Dlatego dziś nie chcą zwlekać z kupnem akcji, a wykorzystali przecenę do wejścia na rynek. Stąd tak mocny wzrost cen walorów na wczorajszej sesji. Wątpliwości pozostawiła aktywność inwestorów, która nie była zbyt duża. Potwierdza ona tylko, że rynek dawno już zakończył fazę akumulowania akcji. Od kilku tygodni bardziej od ilości zakupionych walorów chodzi o wywindowanie cen na wyższe poziomy.

Poniedziałkowe notowania i niecierpliwość kupujących akcje raczej wykluczają powtórkę scenariusza z przełomu czerwca i lipca. Bardziej prawdopodobne stają się skrajne scenariusze—rozpoczęcie kolejnej fali zwyżkowej i ustanowienie nowego szczytu trwających od lutego zwyżek albo ostateczne rozpoczęcie korekty 6-miesięcznego wzrostu, czemu sprzyjałyby zawiedzone nadzieje na to, że rynek nie jest w stanie zyskiwać, tak jak to zapewne zakładają ci, którzy wczoraj ruszyli odważnie do zakupów.

Coraz bardziej zastanawia sytuacja na rynku dolara, rzutująca na cenę surowców, szczególnie złota, które przekracza dziś barierę 1 tys. USD za uncję. Euro idzie dziś w górę do ponad 1,44 USD i osiąga tegoroczne maksimum. Realne jest jego pokonanie, ale zakładając tworzenie się na wykresie EUR/USD zwyżkującego klina, którego górną granicą jest linia biegnąca po szczytach z czerwca i sierpnia tego roku, nic to nie zmieni w obrazie rynku.

Można się też zastanawiać nad przyczynami zwyżki złota, czy jest efektem jedynie oczekiwań na zniżkę dolara (oczekiwania mogą się nie ziścić), czy obaw przed nadmierną inflacją, czy też strachu przed pogorszeniem kondycji giełd i poszukiwania bezpieczniejszych miejsc do lokowania kapitału. Dziś trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Najbardziej uzasadnione jest wiązanie ruchu w górę złota ze spekulacjami dotyczącymi tego, co stanie się z dolarem. Czarne scenariusze dla niego nasiliły się w ostatnim czasie, choć samej amerykańskiej walucie nie wyrządziły dotąd zbyt dużych szkód.

Reklama

Wiele w kwestii cen złota wyjaśnia analiza liczby długich i krótkich pozycji inwestorów o spekulacyjnym nastawieniu. Okazuje się, że przewaga pierwszych nad drugimi jest bliska rekordom z 2008 r. Na krótką metę działania spekulantów wspierają tendencję zwyżkową, ale w dłuższym czasie ich jednomyślność co do przyszłego kierunku zmian cen jest sygnałem ostrzegawczym. Wystarczy, że nie spełnią się ich oczekiwania co do dalszej deprecjacji dolara, by zaczęli masowo wycofywać się z rynku złota.

WYKRES DNIA

Choć publikowane dziś dane dotyczące wartości kredytów konsumpcyjnych w Ameryce dotyczą lipca, czyli pierwszego miesiąca obecnego kwartału, a jesteśmy już w końcowej fazie III kwartału, to jednak będą miały duże znaczenie. Przez ostatnie 5 miesięcy spadała wartość zadłużenia z tego tytułu, w ostatnich 12 miesiącach jedynie 3 razy zwiększyła się. Lipiec według prognoz ma przynieść kolejny spadek, tym razem o 4 mld USD. Taka sytuacja jest elementem ograniczającym skalę ożywienia koniunktury gospodarczej i pokazuje, że działania władz i banków centralnych, mające na celu ożywienie akcji kredytowej, nie przynoszą skutków.

Notowania akcji w USA

Klucz do przyszłej koniunktury na rynkach akcji na świecie leży w Ameryce. W kontekście tego parkietu uwagę zwraca kolejny okres pogarszania się relacji między spółkami rosnącymi i zniżkującymi na sesji.

Obrazuje ją wskaźnik A/D Line. Aby uchwycić wyraźniejsze tendencje warto obserwować jego średnia, na przykład z 4 tygodni. Ta po osiągnięciu w I połowie sierpnia skrajnie wysokich wartości, przez ostatnie tygodnie idzie w dół. To oznacza pogorszenie jakości giełdowych zwyżek. Jednocześnie wskazuje, że szczyt w II połowie sierpnia został ustanowiony dzięki niewielkiej liczbie spółek. Natomiast wcześniejszy skrajnie wysoki poziom wskaźnika obrazował euforyczny stan nastrojów, gdzie inwestorzy kupowali akcje „jak leci”, wierząc w ich pomyślne perspektywy.

Mniejsza liczba idących w górę wraz z indeksami walorów zwiększa ryzyko przesilenia tendencji zwyżkowej.

ikona lupy />
Wskaźnik AD line dla rynku w USA - 4-tygodniowa średnia / Inne