Za dwa tygodnie kończy się krótkoterminowy kontrakt na dostawy 1 mld m sześc. rosyjskiego gazu ziemnego do Polski. Tymczasem wciąż nie widać końca negocjacji w sprawie długoterminowych dostaw brakującego nam surowca. Zdaniem Janusza Kowalskiego, niezależnego analityka rynku, w tej sytuacji rząd jak najszybciej powinien zwrócić się o interwencję do Komisji Europejskiej.
Potrzebny sygnał
Jak ustaliliśmy, wbrew wcześniejszym doniesieniom mediów, że Unia Europejska nie chce angażować się w spór między Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem a rosyjskim Gazpromem, KE nie wyklucza wsparcia. Ferran Tarradelas Espuny, rzecznik komisarza ds. energii, przyznał nam, że KE bacznie obserwuje rozwój sytuacji, zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa dostaw surowca.
– Jeśli strona polska zwróci się do nas w tej sprawie, Komisja z uwagą jej wysłucha – zapewnił. Do tej pory polski rząd nie kontaktował się jednak z Komisją. Maciej Woźniak, główny doradca premiera ds. bezpieczeństwa energetycznego, nie wyklucza jednak takiej możliwości w przyszłości. – KE nie ma narzędzi, by zmusić jakikolwiek podmiot handlowy do zawarcia kontraktu. Organy UE mogłyby natomiast wywrzeć pośredni nacisk na podtrzymanie dobrego klimatu w handlu gazem między Rosją a krajami Unii, w tym Polską – dodaje.
Reklama
Nie ma narzędzi wsparcia
Według Piotra Woźniaka, byłego ministra gospodarki, Unia nie ma również narzędzi, by przymusić Rosję do porozumienia z Polską, bo kraj ten nie jest członkiem Wspólnoty, poza tym konsekwentnie neguje traktat międzynarodowy, jakim jest Karta Energetyczna. – Mimo to warto z pomocy UE skorzystać. Może to bowiem skutkować na przykład powołaniem unijnego obserwatora dla polsko-rosyjskich rozmów – przekonuje.
Nieformalnie, ale skutecznie
Jak tłumaczy, warto, by politycy uruchomili również własne kontakty w KE. – Trzy lata temu, kiedy były obawy, czy uda się przedłużyć kontrakt na dostawę gazu z RosUkrEnergo, byliśmy w podobnej sytuacji. Wówczas nieformalnie zwróciłem się do komisarza ds. energii, by, kontaktując się ze stroną rosyjską, wstawił się za nami. Kontrakt ostatecznie został zawarty – podkreśla Piotr Woźniak.