O planach dotyczących polityki zatrudnienia w JSW w najbliższych miesiącach poinformował w czwartek dziennikarzy w Jastrzębiu Zdroju prezes spółki Jarosław Zagórowski. Od września do listopada zaplanowano przyjęcia łącznie 254 absolwentów klas górniczych - w kolejności zależnej od uzyskanych przez nich ocen końcowych. Na początku roku - wobec spadku zamówień - spółka ogłosiła plan kryzysowy, przewidujący m.in. zamrożenie płac i wynikający z odejść głównie na emerytury, przy wstrzymaniu przyjęć nowych pracowników, spadek zatrudnienia o 1,3 tys. osób. Jeszcze w czerwcu zapowiadano, że tegoroczni absolwenci szkół z umowami z JSW mogą nie znaleźć tam pracy.

"W najbliższych miesiącach planujemy zatrudnić młodzież ze szkół, z którymi mamy umowę - młodych ludzi, którzy wchodzą na rynek pracy. Nie można ich zostawić w takiej sytuacji, tym bardziej, że obiecaliśmy, że ich zatrudnimy" - zadeklarował w środę Zagórowski. Według informacji spółki m.in. 41 absolwentów trafi do kopalni "Borynia", 45 - do "Jas-Mosu", 43 - do "Zofiówki", a 45 do "Budryka". Prezes zaznaczył, że ci młodzi ludzie są dla JSW ważni. Chodzi o to, by nie było luki pokoleniowej, która już raz powstała, gdy przez kilka lat nie przyjmowano pracowników, a odeszło wielu doświadczonych górników.

Jak mówił Zagórowski, skutki tej luki widać w kopalniach. Tymczasem zawód górniczy wymaga, by przez kilka lat uczyć się fachu od starszych kolegów. To dlatego JSW ma umowy z okolicznymi szkołami zawodowymi i technikami - w Jastrzębiu Zdroju, Pawłowicach i Ornontowicach - w których działa łącznie 31 klas o profilu górniczym. Przedstawiciele spółki zaznaczyli, że oprócz absolwentów na rynku pracy w kolejnych miesiącach poszukiwani też będą pojedynczy pracownicy, ale tylko o takich kwalifikacjach, jakie akurat będą spółce potrzebne.

"Będzie sukcesywne dobieranie pracowników (...) Jeśli sytuacja spółki na to pozwoli, dopiero po Nowym Roku możemy mieć taki ruch jak w poprzednich latach, że przyjmowaliśmy do spółki do tysiąca osób rocznie" - zastrzegł prezes JSW. Tymczasem - zdaniem związkowców - we wszystkich kopalniach zatrudniającej ok. 22 tys. osób spółki brakuje ok. tysiąca pracowników. Jak mówił rzecznik Reprezentatywnego Porozumienia Związków Zawodowych JSW Piotr Szereda, oprócz problemów kadrowych chodzi przede wszystkim o kwestię bezpieczeństwa.

Reklama

"Obecnie zadeklarowana liczba absolwentów szkół wyższych i techników górniczych nie spełnia tego, co oczekujemy i co powinno być spełnione zgodnie z przepisami i prawem górniczym. Na nasze obliczenia powinno być przyjętych ok. 1 tys. osób. Pan prezes (...) mówi (...) o zwiększeniu liczby miejsc pracy w kopalniach, a tak naprawdę brakuje ludzi do pracy" - ocenił związkowiec.

Władze JSW potwierdziły w środę utrzymujący się wzrost zapotrzebowania na sprzedawany przez nią węgiel - głównie koksowy. W czasie kryzysu spółka zdobyła nowych kontrahentów, nie tracąc dotychczasowych. Pozwoliło to w sierpniu na powrót do pięciodniowego tygodnia pracy - po trzymiesięcznej przerwie. Problemem dla producenta wciąż jednak są stosunkowo niskie ceny surowca. Konsekwencją są obniżone przychody spółki - w porównaniu do 2007 r. nawet o jedną trzecią. Na podstawie dotychczasowych prognoz i szacunków władze spółki nie mają raczej nadziei na odrobienie do końca roku dotychczasowych tegorocznych strat.

JSW to największy producent węgla koksowego w Europie. Zatrudnia ok. 22 tys. osób w sześciu kopalniach.