Zadajmy sobie pytanie: ile razy w swoim życiu przeklinaliśmy absurdalne przepisy. Ile razy zastanawialiśmy się, czy jakaś regulacja aby na pewno służy naszemu bezpieczeństwu, czy też może np. podreperowaniu budżetu państwa.
I czy przypadkiem do tego samego uczucia gniewu nie mają prawa importerzy samochodów w związku z kratką. Czy nie mają prawa powiedzieć, że to chore prawo. I czy ktoś, kto wymyślił takie przepisy, nie powinien się liczyć z tym, że znajdą się bystrzejsi, którzy wystrychną go na dudka. A raczej na kratkę.
Jestem w 100 proc. przekonany, że całego zamieszania z homologacją by nie było, gdyby nasz budżet nie był taki pazerny i na każdym kroku nie myślał tylko o tym, co zrobić, żeby przedsiębiorca za dużo nie zaoszczędził na podatkach.
Czy gdyby istniało jasne prawo, które dawałoby możliwość pełnego odpisu, gdy samochód jest kupowany na potrzeby działalności gospodarczej, komukolwiek chciałoby się w ogóle zaprzątać sobie głowę jakimiś fortelami?
Reklama
Ale wtedy, być może, świat byłby zbyt mało skomplikowany... W każdym razie dla urzędników.