Rynki finansowe nie zareagowały nerwowo na informacje z Polski dlatego, że w poniedziałek przekaz z naszego kraju brzmiał: państwo działa sprawnie. Gdyby wypadek wydarzył się w tygodniu pracy, reakcja byłaby bardzo nerwowa, gdyż świat, ale też i my, potrzebowałby dobrych kilku godzin, aby zrozumieć, co się wydarzyło.
Tak długo, jak trwa żałoba narodowa, nie ma powodu, by jakiekolwiek decyzje przyspieszać. W średnim terminie jest jednak kilka istotnych zadań, w tym najważniejsze, czyli powołanie prezesa NBP. Za wcześnie, aby dyskutować o konkretnych kandydatach. Wolałbym się skupić na cechach, jakie powinien mieć dobry kandydat. Po pierwsze musi być niekwestionowanym fachowcem w polityce pieniężnej. Uważam, że takich osób najłatwiej szukać wśród byłych i obecnych członków RPP. Po drugie osoba ta nie powinna być zbyt związana z polityką. W obecnej sytuacji najlepiej byłoby powołać prezesa banku centralnego w atmosferze konsensusu i zgody ponadpartyjnej lub przynajmniej unikając starcia politycznego. Co do terminu, jestem zdania, że to jedna z decyzji niecierpiących zwłoki. Przyjęte w poniedziałek rozwiązanie, gdzie pełniący obowiązki prezesa NBP jest również przewodniczącym RPP, jest kwestionowane przez część konstytucjonalistów. Tak długo jak RPP nie będzie musiała podejmować istotnych decyzji, tak długo to niedoskonałe rozwiązanie może funkcjonować. W atmosferze żałoby narodowej nikt sporów toczyć nie będzie. Ale w niedługiej przyszłości niepewna sytuacja prawna może rodzić pokusę zakwestionowania decyzji jako nieprawomocnych. Dlatego uważam, że w perspektywie kilku tygodni marszałek Bronisław Komorowski powinien przedstawić kandydata na prezesa NBP.
Sobotnia tragedia unaoczniła słabość naszego państwa. Państwo polskie nie było w stanie wypełnić jednego z najbardziej podstawowych zadań, jakim jest bezpieczeństwo głowy państwa. Państwo powinno być oszczędne, ale nie może być tanie. Oszczędne, czyli nierozrzutne, ale skupione na najważniejszych funkcjach. Im biedniejsze państwo, tym mniej może sobie pozwolić na rozrzutność, tym bardziej musi się skupić na funkcjach podstawowych. Jesteśmy w Europie państwem biednym. Choć w ostatnich latach i tak wiele się nam udało, to wciąż w wielu dziedzinach odstajemy od standardów europejskich. Niestety, samoloty rządowe były niechlubnym tego przykładem – od kilkunastu lat opóźniano decyzję o zakupie nowocześniejszego sprzętu.
Problem jest szerszy. Mamy armię urzędników, którzy są relatywnie coraz gorzej opłacani. To może wydawać się kontrowersyjne, ale zarobki najwyższych urzędników, w tym wiceministrów, ministrów, kończąc na premierze, są naprawdę niskie. Cześć z dobrych wiceministrów czy dyrektorów departamentów odchodzi kuszona większymi zarobkami w sektorze prywatnym. Nie chodzi o to, by te zarobki się zrównały, bo nigdzie tak nie jest. Ale o to, by dbać o najwyższą kadrę Rzeczypospolitej. Nie możemy oszczędzać na jakości. Podobnie jest z wieloma inwestycjami publicznymi, gdzie głównym kryterium jest cena. Tanio zwykle nie znaczy dobrze. To co dzisiaj wydaje się oszczędnością, w przyszłości może wiązać się z wyższym wydatkiem na poprawianie tego, co zostało tanio zrobione. Lepiej zrobić mniej, dokładniej i drożej niż więcej, tanio i byle jak. Nie stać nas na oszczędzanie ...
Reklama