Już o poranku można było zaobserwować korekcyjne nastroje w Azji i to pomimo bardzo udanej sesji na Wall Street. Inwestorzy nie odebrali najlepiej danych z Chin, gdzie wzrost gospodarczy za I kw. tego roku wyniósł aż 11,9 proc. (prognozy mówiły o 11,7 proc.). Dlaczego lepsze dane były gorzej odebrane? Inwestorzy obawiają się przegrzania gospodarki i wzrostu inflacji. Co ciekawe marcowe dane o CPI nie potwierdziły takiego scenariusza, gdyż wzrost cen był mniejszy niż w lutym i skromniejszy od prognoz.

Inne publikowane dzisiaj dane bardziej wpisywały się w korekcyjny scenariusz, niż te zza Wielkiego Muru. Cotygodniowe dane o ilości nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosły aż 484 tys., czyli zmierzają ku poziomowi 500 tys. a nie 400 tys., czego powszechnie się oczekuje. Podobnie produkcja przemysłowa choć wzrosła w marcu o 0,1 proc m/m to mówiło się o większej dynamice.

Rynek jest relatywnie odporny na gorsze wiadomości, a tych dobrych wciąż nie brakuje. Przykładowo wskaźnik aktywności przemysłu w rejonie Nowego Jorku zaskoczył pozytywnie. Jednak dane regionalne w ostatnim czasie są przez inwestorów traktowane po macoszemu, co pewnie doprowadziło do obojętnego stosunku rynku do lepszej publikacji. Ważniejszym i to lokalnym czynnikiem była rekomendacja zarządu KGHM co do wypłaty dywidendy o wartości zaledwie 3 złotych na akcję. Kurs przez to spadał i ciążył na indeksach.

Sam indeks choć sesję rozpoczął od wzrostu ustanawiającego nowy rekord, to później poddał się korekcie. Spadki trwały do południa, gdzie byki przejęły kontrolę i próbowały kontrować. Ostatecznie spadki były kosmetyczne, co głównie było zasługą dobrego otwarcia za oceanem.

Reklama

Na rynku walutowym euro nie wytrzymało naporu złych informacji z Grecji. Niekończącej się historii mamy ciąg dalszy, z CDS’ami dla Hellady na nowych rekordowych poziomach i spekulacjach (szybko zdementowanych), że nie będzie emisji obligacji w dolarach. Eurodolar spadał, a wraz z nim osłabiał się złoty, ale w stosunku do dolara. W relacji do euro panowała względna stabilizacja z tendencją do umacniania się naszej waluty pod koniec dnia.