Premier Chin - Wen Jiabao - potwierdził dziś w nocy obawy rynku. Rząd opracowuje program, który ma zahamować wzrost inflacji. Od kilku dni azjatyckie rynki akcji cierpią właśnie z powodu obaw o możliwe administracyjne schłodzenie gospodarki, choć dotąd uważano, że odpowiedzialność za zmniejszenie inflacji weźmie na siebie Bank Ludowy Chin, podnosząc stopy procentowe. Okazało się jednak, że potencjał spadkowy nie został wyczerpany, a Szanghai Composite stracił dziś kolejne 2 proc. po przecenie o 4 proc. we wtorek i o 5,2 proc. w piątek.

Od mocnych spadków zaczęły też notowania parkiety w Tokio i Seulu, ale w obu przypadkach straty udało się odrobić. W przypadku Nikkei z nawiązką, Kospi ostatecznie stracił 0,1 proc. Trudno jednoznacznie stwierdzić, by hamowanie inflacji i tym samym zapewne także chińskiej gospodarki miałoby być korzystne dla gospodarek Korei i Japonii, ale być może przyczyna dobrej postawy obu rynków jest bardziej prozaiczna - wcześniejsze spadki zaszły dość daleko, by uczynić ceny akcji atrakcyjnymi.

Czy w Europie inwestorzy mogą dojść do podobnych wniosków? Zapewne tak. Lament dotyczący finansów Irlandii wydaje się gasnąć, ponieważ coraz więcej inwestorów zaczyna rozumieć, że 32-proc. deficyt budżetu ma charakter jednorazowy, a nie strukturalny. Po drugie z gospodarki napływają całkiem niezłe dane - wczorajsza produkcja przemysłowa w USA także nie rozczarowała, ponieważ odnotowano wzrost w sektorze prywatnym, a spadek w komunalnym.

Na naszym rynku na pierwszy plan wysuwają się dwie sprawy. Jedna - bardziej przyjemna - to zabawa prasy w szacowanie kto ile zarobi na wydatkach świątecznych. Wszyscy zainteresowani (sprzedawcy i producenci dóbr konsumenckich) są pełni optymizmu i on może się udzielić inwestorom. Ale uwaga - kursy wielu spółek w znacznym stopniu zdyskontowały już poprawę wyników znacznie wcześniej. Druga - znacznie mniej przyjemna - to proponowane zmiany w systemie emerytalnym. Rzeczpospolita twierdzi, że do OFE będą należeć tylko ci, którzy tego chcą, Dziennik Gazeta Prawna, że składki do OFE zostaną zmniejszone lub zamrożone na dwa lata. Każda z tych wersji choć korzystna dla budżetu, może oznaczać mniejsze środki na zakup akcji. Rynek wyceni zapewne już dziś prawdopodobieństwo każdego ze scenariuszy.

Reklama

O końcówce notowań przesądzą - jak to często bywa - dane z USA. Dziś poznamy sytuację na rynku budownictwa mieszkaniowego.