Wtorkowa poprawa sytuacji na giełdach okazała się nietrwała. Kolejne złe dane zza oceanu odebrały szanse na kontynuację odbicia. W porównaniu z innymi indeksami WIG20 radził sobie bardzo dobrze.

Początek środowej sesji na warszawskiej giełdzie stał pod znakiem rozbieżności nastrojów w poszczególnych segmentach rynku. Wskaźniki małych i średnich spółek zaczęły dzień nieznacznie nad kreską. Indeks blue chipów na otwarciu tracił natomiast 0,2 proc., a WIG o połowę mniej. Te różnice dość szybko zostały jednak zniwelowane i wszystkie indeksy poszły zgodnie w dół. Przed większym spadkiem bronił się jedynie mWIG40. Początkowo zmiany były niewielkie. WIG20 przez pierwszą część dnia poruszał się w wąskim przedziale 2863-2873 punktów, zniżkując w najgorszym momencie o niecałe 0,6 proc. W porównaniu ze wskaźnikami na pozostałych parkietach europejskich zachowywał się nienajgorzej.

Spadek przybrał na sile po publikacji danych zza oceanu. Inflacja na poziomie cen konsumentów okazała się nieco wyższa niż się spodziewano. Zdecydowanie mniejszy był też napływ kapitałów do Stanów Zjednoczonych. Najbardziej jednak rozczarował spadek wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Nowego Jorku. Spodziewano się, że wyniesie on 12,5 punktu, tymczasem poleciał w dół do minus 7,8 punktu. Reakcja rynków była natychmiastowa. WIG20 spadł w ciągu kilku minut o dziesięć punktów. Informacja o wzroście produkcji przemysłowej o 0,1 proc., podczas gdy oczekiwano jej zwyżki o 0,2 proc. nie zrobiła już na inwestorach wrażenia.

W gronie naszych największych spółek w pierwszych godzinach handlu zwyżką sięgającą chwilami 2 proc. wyróżniały się akcje Telekomunikacji Polskiej. O ponad 1,5 proc. w górę szły też walory KGHM po informacji, że walne zgromadzenie akcjonariuszy spółki uchwaliło wypłatę dywidendy w wysokości 14,9 zł na akcję. Na drugim końcu skali znajdowały się tracące 1,7 proc. walory PKO i spadające o 1 proc. papiery PGNiG. Jeszcze przed południem 2 proc. przecenie ulegały akcje Kernela i Banku Handlowego. Później dołączyły do nich walory BRE, PBG i Asseco, a skala spadku całej tej stawki rosła chwilami do 3 proc., za wyjątkiem Kernela.

Na głównych parkietach europejskich nastroje były kiepskie już od rana. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie traciły na otwarciu po 0,5 proc. Nieco lepiej trzymał się Londyński FTSE. Skala spadków szybko się zwiększała. Bykom nie pomagały ani nieco lepsze dane o sięgającej 0,2 proc. zwyżce produkcji przemysłowej w strefie euro, ani doniesienia o wstępnym porozumieniu w sprawie pomocy dla Grecji. Złe dane zza oceanu przesądziły o lasach sesji. CAC40 i DAX po południu spadały po 1,5 proc. W Atenach indeks przez moment tracił 3,7 proc. O ponad 2 proc. w dół szedł też wskaźnik w Stambule.

Reklama

Handel na Wall Street zaczął się od zniżki indeksów po 0,8 proc. Początkowo ich skala się zwiększyła, ale z czasem byki zaczęły bronić się przed głębszą przeceną. Pomogło to nieco ich europejskim odpowiednikom. WIG20 zakończył dzień spadkiem o 0,43 proc., WIG zniżkował o 0,45 proc., mWIG40 o 0,29 proc., a sWIG80 o 0,82 proc. Obroty wyniosły prawie 1,4 mld zł.