Plan ten, przygotowany przez lidera demokratycznej większości w Senacie Harry'ego Reida, został odrzucony stosunkiem głosów 246 do 173. Przewidywał on podniesienie pułapu długu o 2,4 biliona dolarów i redukcję deficytu w podobnej wysokości.

Mimo odrzucenia w Izbie Reprezentantów, ma on zostać poddany jeszcze pod głosowanie w Senacie, gdzie Demokraci posiadają większość. Głosowanie to odbędzie się w niedzielę nad ranem (czasu lokalnego). Republikanie mogą jednak także tam zablokować plan Reida.

Kongres pracuje obecnie bez przerwy, mimo weekendu, próbując zdążyć z kompromisowym porozumieniem w sprawie wspólnego planu podniesienia pułapu długu, który mógłby zostać podpisany przez prezydenta Obamę.

We wtorek upływa termin wyznaczony przez Departament Skarbu jako ostateczna data przedłużenia rządowi uprawnień do zaciągania dalszych pożyczek.

Reklama

Jeżeli do niego nie dojdzie, rządowi federalnemu grozi niewypłacalność gdyż wyczerpią się rezerwy na spłaty bieżących należności. Dochody z samych podatków nie wystarczają na płacenie tych rachunków - m.in. na wykup obligacji skarbowych zagranicznych wierzycieli.

Na konferencji prasowej w sobotę, po głosowaniu w Izbie Reprezentantów, jej republikański przewodniczący John Boehner obarczył prezydenta Obamę wyłączną winą za trwający impas.

Lider republikańskiej mniejszości w Senacie, Mitch McConnell, powiedział jednak, że rozmawia z Obamą nad znalezieniem wyjścia z sytuacji.

Wcześniej prezydent skrytykował Republikanów w przemówieniu radiowym, mówiąc, że "tracą czas" na forsowanie planów budżetowych, które nie mają szans na zatwierdzenie przez obie partie.