Poczucie obowiązku i odpowiedzialności oraz historia mogłyby zatrzymać producenta samochodów Fiat, największą spółkę przemysłową, we Włoszech – pisze brytyjski tygodnik. Jednak w przeciwieństwie do tych szczytnych pragnień, jak mówił wcześniej dyrektor Fiata, Sergio Marchionne, firma potrzebuje racjonalnych decyzji.

>>> Czytaj też: Piekło Południa: Włochy i Grecja mogą rozsadzić strefę euro

Włosi co jakiś czas wpadają w panikę z powodu pogłosek, na temat tego, czy Fiat zostanie w kraju. Producent samochodów tracił pieniądze na rodzimej produkcji przez lata. Obecne prognozy nie dają nadziei na poprawę wyników finansowych, ponieważ sprzedaż krajowa spada.

Przejęcie amerykańskiego Chryslera, jest pierwszym symptomem napędzającym włoską spiralę strachu wokół Fiata. Firma, na czele z prezesem Johnem Elkannem, nie zdecydowała jeszcze czy siedziba połączonych spółek znajdzie się w Turynie czy w Detroit. A przeniesienie siedziby będzie oznaczać coś więcej niż tylko zamiana plakietek z nazwiskami na drzwiach, jak zapewniają władze spółki.

Produkcja Fiata w Italii jest również zagrożona. Poza ponad 2/3 zysków, które generują zagraniczne linie produkcyjne, spółka zatrudnia ponad połowę swoich pracowników i 40 proc. planów produkcyjnych w kraju. Marchionie regularnie się odgraża, że zmniejszy krajową produkcję, jeśli nie stanie się ona bardziej efektywna.

ikona lupy />
Włochy / Bloomberg