Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 0,53 proc. i wyniósł 5.538,38 pkt. Po otwarciu francuski indeks CAC 40 spadł o 0,83 proc. i wyniósł 3.174,69 pkt. Po otwarciu notowań niemiecki indeks DAX spadł o 1,61 proc. i wyniósł 6.007,91 pkt. Indeks węgierskiej giełdy BUX po otwarciu sesji spadł o 0,78 proc. i wyniósł 17.606,56 pkt.

Indeks warszawskiej giełdy WIG20 spadł po otwarciu notowań o 0,79 proc. i wyniósł 2273,98 pkt. Indeks WIG spadł o 0,64 proc. do poziomu 39367,02 pkt.

Wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się niewielkimi wzrostami. Pod koniec notowań nastroje popsuła decyzja S&P o umieszczeniu państw strefy euro na liście obserwacyjnej z możliwością obniżenia ratingów.

„Z pewnością to właśnie te informacje przyczyniły się do dzisiejszego porannego spadku notowań kontraktów terminowych na europejskie indeksy, które traciły po 0,7-0,8 proc. Po 0,3-0,4 proc. w dół szły też kursy pochodnych na Dow Jones'a i S&P500” – komentuje Roman Przasnyski, analityk Open Finance. „Te sygnały zapowiadają kiepski początek handlu na naszym kontynencie. Inwestorzy giełdowi znów patrzeć będą przede wszystkim na to, co będzie się działo na rynku długów.”

Nieco innego zdania jest Maciej Muchowicz, analityk Noble Securities. Twierdzi on, że ewentualność obniżenia ratingu Francji była już szeroko opisywana i akcja S&P nie będzie miała większego wpływu na dzisiejsze notowania. „Tym bardziej, że ostatnimi czasy agencje przejawiają nadaktywność, co skutecznie uodporniło rynki na tego typu informacje” – dodaje analityk.

Zdaniem Muchowicza w kalendarzu nie ma dziś istotnych danych makroekonomicznych. „Przypuszczam więc, że wtorkowe notowania nie przyniosą większych zmian na giełdach, a pozytywny obraz w oczekiwaniu na unijny szczyt będzie utrzymywany. Oczywiście rynki z marazmu mogą wyrwać wypowiedzi polityków, ale te jeszcze trudniej przewidzieć niż jutrzejszą pogodę.”

„Warszawski indeks największych spółek stara się dotrzymać kroku pozostałym europejskim wskaźnikom, ale napotyka coraz większe przeszkody. W poniedziałek zyskał co prawda 1,5 proc., ale dwukrotnie odbijał się w dół od 2300 punktów. Także w piątek jego osiągnięcie zmobilizowało sprzedających. Jeśli dziś będzie podobnie, jest prawdopodobne, że Święty Mikołaj wyżej nie podskoczy. O ile oczywiście nie nastąpi euforia po kończącym się w piątek szczycie państw Unii Europejskiej” – przewiduje Roman Przasnyski.