Dobre dane z Europy i USA oraz wyciszenie problemów na peryferiach strefy euro sprawiły, iż nastroje pozostały dobre, a polska waluta znów umocniła się. Korekta zarówno na Wall Street, jak i na rynku złotego jest jednak bardziej niż zasłużona. Na początku lutego kurs EURPLN wrócił do poziomu z sierpnia 2011, czyli sprzed gwałtownego osłabienia jesienią ubiegłego roku.

Tak duży ruch na rynku złotego należy tłumaczyć sekwencją zdarzeń w pierwszych tygodniach nowego roku. Wielu inwestorów spodziewających się osłabienia polskiej waluty z poziomu 4,50 za euro zostało zaskoczonych brakiem panicznej reakcji na obniżkę ratingów w strefie przez agencję S&P, w wyniku czego zamykali oni pozycje (krótkie w złotym), prowadząc do sinej korekty.

Następnie przyszły dobre dane makro, o których pisaliśmy już w ubiegłym tygodniu. Chodzi przede wszystkim o wskaźniki PMI dla strefy euro, które sugerują, iż spowolnienie jest tam płytsze, a ożywienie może przyjść szybciej niż oczekiwano. Naturalnie w skali całej strefy miałoby to zbawienny wpływ na finanse publiczne, które były dla wielu inwestorów głównym czynnikiem ryzyka.

Dobre dane napłynęły na rynki również w tym tygodniu. Wskaźniki PMI pokazały wyraźną poprawę koniunktury w brytyjskiej gospodarce, co potwierdza ożywienie na Starym Kontynencie. Poprawę podobnej skali odnotowaliśmy w polskim przemyśle, a jako że to jest ogólnoeuropejska tendencja, można ją uznać za trwałą. Pozytywnie zaskoczyły też dane z amerykańskiego rynku pracy. Wobec bardzo ekspansywnej polityki Fed inwestorzy wierzą, iż ożywieniu gospodarczemu nie towarzyszy ryzyko podwyżek stóp, a to sprzyja podejmowaniu ryzyka. Wszystkie te czynniki wspierały złotego w minionym tygodniu, mają one też znaczenie w dłuższej perspektywie. Należy jednak mieć na uwadze fakt, iż na moment obecny oczekiwania są już bardzo mocno wywindowane (szczególnie w USA), a temat kryzysu w Europie w dużej mierze został wyciszony a nie rozwiązany. Jakkolwiek widzimy w tym roku szansę na spadek notowań EURPLN poniżej 4,00, dalsze umocnienie polskiej waluty w krótkim horyzoncie będzie trudne do uzasadnienia.

Reklama

W przyszłym tygodniu czeka nas seria posiedzeń banków centralnych – od Australii po Wielką Brytanię. Dla złotego potencjalnie największe znaczenie może mieć nie tyle posiedzenie RPP (gdzie Rada po ostatnim umocnieniu polskiej waluty może złagodzić retorykę), a posiedzenie EBC. Gdyby EBC obniżył stopy procentowe (choć nastąpi to raczej w marcu), euro mogłoby stracić wobec dolara, choć negatywny wpływ na złotego zapewne zostałby zamortyzowany pozytywnym odbiorem takiej decyzji przez rynki akcji. Większy wpływ na notowania złotego miałby powrót tematu Grecji (mówi się, iż drugi pakiet pomocy będzie musiał być powiększony o 15 mld EUR) i Portugalii. Na ten moment to chyba najpoważniejszy kandydat do wywołania korekty na giełdach i złotym. W piątek tuż po godzinie 16.00 kurs EURPLN wynosił 4,1715 (spadek o 5 groszy w skali tygodnia), kurs USDPLN 3,1865 (spadek o nieco ponad grosz), CHFPLN 3,4565 (spadek o 4,5 grosza), zaś GBPPLN 5,0240 (spadek o niecały grosz).

Przedstawione w powyższym opracowaniu treści , sporządzone z najwyższą starannością i według najlepszej wiedzy autora, mają charakter wyłącznie informacyjny. Nie stanowią one porady inwestycyjnej, ani rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców. Dom Maklerski X-Trade Brokers S.A. nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższych danych, ani za szkody poniesione w ich wyniku. Transakcje na instrumentach inwestycyjnych, w szczególności instrumentach wykorzystujących dźwignię finansową zawsze związane są z ryzykiem i mogą w efekcie przynieść zyski oraz straty, przekraczające zaangażowany przez inwestora kapitał początkowy.