Bosacki dodał na specjalnie zwołanym briefingu, że warunki powrotu do dialogu z Unią są władzom białoruskim od dawna znane: zaprzestanie represji wobec społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi i wejście na drogę demokratyzacji.

"MSZ pragnie oświadczyć, że jest to ze strony Białorusi krok nieprzyjazny wobec całej Unii Europejskiej. Spotka się to z odpowiedzią UE" - podkreślił rzecznik MSZ.

We wtorek białoruskie MSZ na swoich stronach internetowych poinformowało, że władze Białorusi zwróciły się do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj oraz wezwały swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska.

"Następuje to, jak czytamy +w związku z podjęciem przez Radę do Spraw Zagranicznych Unii Europejskiej w dniu 28 lutego 2012 decyzji o rozszerzeniu sankcji wobec Białorusi oraz w związku ze szczególną inicjującą postawą w tej sprawie strony polskiej+ - poinformował Bosacki.

Reklama

Rzecznik MSZ powiedział też, że w tej chwili toczą się konsultacje między stolicami europejskimi, a także w Brukseli, gdzie we wtorek wieczorem ma odbyć się specjalne posiedzenie ambasadorów państw UE z szefową dyplomacji UE Catherine Ashton. Źródła dyplomatyczne UE powiedziały PAP, że możliwą odpowiedzią UE na dyplomatyczny manewr Mińska jest decyzja o wyjeździe z Białorusi ambasadorów wszystkich 27 państw UE.

We wtorek ministrowie ds. europejskich państw UE na spotkaniu w Brukseli formalnie zatwierdzili sankcje w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego. Sankcje objęły 19 sędziów i dwóch milicjantów.

"Decyzja Rady UE świadczy o tym, że Unia Europejska kontynuuje politykę jawnego nacisku. Niejednokrotnie na wszystkich szczeblach wyjaśnialiśmy, że polityka taka w stosunkach z Republiką Białoruś nie ma perspektyw" - napisał w oświadczeniu rzecznik białoruskiego MSZ Andrej Sawinych.

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oznajmił 20 lutego, że w razie konieczności Białoruś może ostro odpowiedzieć na sankcje UE. "Zrozumcie, że na razie znosimy te sankcje, którymi wy, Europejczycy, machacie nam przed nosem. Ale jeśli tylko przekroczycie czerwoną linię, odpowiemy bardzo ostro" - powiedział Łukaszenka, przyjmując listy uwierzytelniające od ośmiu ambasadorów, w tym Luksemburga, San Marino i Norwegii.