Jednak inwestorzy zignorowali te informacje i najwyraźniej przyjęli postawę wyczekującą przed jutrzejszym komunikatem amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Atmosferę oczekiwania wyraźnie podkreślały skromne obroty oraz niewielkie zmiany głównych indeksów. Co prawda krótko po otwarciu doszło do zniżek na głównych parkietach, ale sytuacja w miarę szybko została opanowana. Warto dodać, że opanowana była tymczasowo gdyż po południu niedźwiedzie jeszcze raz próbowały zaatakować i ustanowiły nawet nowe sesyjne minimum na indeksie WIG20. Jednakże i tym razem byki zdołały wybrnąć z tej niekomfortowej sytuacji. Widać było jednak wewnętrzną słabość popytu, który bronił rynku niejako z obowiązku, a nie przekonania.

Spokojny handel z jednej strony był pochodną braku publikacji ważnych danych makroekonomicznych, a z drugiej zignorowaniem wcześniejszych informacji. Inwestorzy nauczeni zeszłotygodniowym doświadczeniem, kiedy o negatywnych informacjach z Chin szybko zapomniano, tym razem w ogóle nie chcieli reagować na fatalne dane o największym od przynajmniej 22 lat deficycie handlowym Państwa Środka. Otóż w lutym chiński eksport wzrósł zaledwie o 18,4% w relacji rocznej, wobec prognoz przekraczających 30%. Z kolei import zwiększył się o 39,6% r/r, czyli więcej niż wskazywały oczekiwania. Słabe dane są teoretycznie zapowiedzą luzowania polityki gospodarczej za Wielkim Murem, ale mówi się o tym od dawna, a oficjele są wyraźnie powolni w spełnianiu zachcianek inwestorów.

Inną informacją była decyzja specjalnego komitetu ISDA, że w przypadku Grecji wystąpiło tzw. „wydarzenie kredytowe”, co skutkuje uruchomieniem CDS-ów. Przypomnę, że po upadku Lehman Brothers, uruchomienie CDS-ów o wartości nieco ponad 5 mld dolarów wywołało rynkowy kataklizm. Teraz uruchomienie greckich CDS-ów na kwotę rzędu 3,2 mld dolarów wywołało spadek indeksu S&P500 o ok. 0,2%. Różnica ogromna, ale zapominać nie można o tym, że do upadku Hellady rynek miał szansę przygotować się przez ostatnie dwa lata, o zakończeniu nie mogło więc być mowy.

Sama sesja zakończyła się zwyżką indeksu krajowych blue chipów o kosmetyczne 0,27%. Tym samym inwestorzy zignorowali problemy Chin i przypieczętowany upadek Grecji. Po raz kolejny okazuje się, że liczy się tylko jedno – dopływ świeżego pieniądza. Właśnie dlatego jutrzejsza decyzja Fedu już dzisiaj paraliżuje zachowania inwestorów.

Reklama