Podane o godz. 13:30 odczyty wskazały na wzrost w lutym o 1,1 proc. m/m (dane za styczeń zrewidowano w górę do 0,6 proc. m/m), a bez uwzględnienia wolumenu samochodów o 0,9 proc. m/m (tutaj także dane styczniowe zostały zrewidowane w górę do 1,1 proc. m/m). Te odczyty zostały odebrane jako sygnał, iż nieco lepsza w ostatnich miesiącach sytuacja na rynku pracy zaczyna przekładać się na wzrost konsumpcji, a więc głównego koła zamachowego amerykańskiej gospodarki.

Wprawdzie dzisiejsze dane w żadnym stopniu nie wpłyną na wieczorny komunikat FED, który poznamy o godz. 19:15, to zwiększyły prawdopodobieństwo możliwych zmian w komunikacie – FED nie może już nie dostrzegać zmian na rynku pracy i tym samym najpewniej odnotuje to w komunikacie nt. perspektyw gospodarki. Tyle, że kluczem do podtrzymania aprecjacji dolara nie są wcale lepsze sformułowania nt. perspektyw gospodarki, bo te jeszcze długo będą zmienne (wystarczy spojrzeć na możliwy wpływ cen ropy naftowej w najbliższych miesiącach, czy też możliwą dalszą niestabilność strefy euro przez chociażby perspektywy Portugalii i Hiszpanii – chociaż można wskazać więcej krajów), a możliwe sformułowania dotyczące czasowego wzrostu inflacji – to będzie mocny punkt dla dolara. Zwracałem na to uwagę już w poprzednich komentarzach – jeżeli FED zrewiduje dzisiaj (teoretycznie czasowo, ale jednak) swoje oczekiwania inflacyjne za sprawą ryzyk płynących z drożejącej ropy, to będzie to mocny sygnał, iż kolejnego programu w stylu QE1&QE2 w tym roku niemal na pewno nie będzie, a z czasem w łonie FED zacznie pojawiać się coraz więcej głosów dysydentów, którzy nie będą zgadzać się z wizją Bena Bernanke planującego utrzymać niskie stopy procentowe do końca 2014 r. Sygnałem do gwałtownej aprecjacji dolara byłyby informacje, gdyby tacy potencjalni dysydenci pojawili się jeszcze podczas dzisiejszego posiedzenia.

W strefie euro poza wspomnianym we wcześniejszym komentarzu odczytem indeksu ZEW z Niemiec, mieliśmy też spotkanie Ecofin (ministrów finansów UE), gdzie zadecydowano o tym, aby na razie nie karać Węgrów zamrożeniem funduszy unijnych za nadmierny deficyt (i słusznie, bo sankcje wypadałoby nałożyć także na Hiszpanię), co natychmiast odbiło się w notowaniach forinta. Temat Węgier będzie jednak wracał i w efekcie nie widać zbytniej przestrzeni do dalszego umocnienia się węgierskiej waluty – mocne wsparcie na EUR/HUF to 290,00. Z kolei przedstawiciele Hiszpanii starali się zapewniać, iż będą w stanie wykonać cele w postaci spadku deficytu budżetowego do 5,3 proc. PKB w tym roku i poniżej 3,0 proc. PKB w przyszłym. Pytanie ile w tym dyplomatycznej gry, a ile realnych szans – rynek chyba wie lepiej, bo rentowności 10-letnich obligacji Hiszpanii poszły w górę z 5,02 proc. do 5,14 proc… Bez większego echa przeszły też deklaracje unijnego komisarza Olliego Rehna, który zapewnił, że do końca marca zostanie rozwiązana sprawa zwiększenia funduszy ratunkowych. Inwestorzy od dawna zdają sobie sprawę z tego, iż niczego ponad połączenie siły finansowej EFSF i ESM, co łącznie da 750 mld EUR nie można się spodziewać.

W kraju mieliśmy dane o bilansie płatniczym – niebezpieczny wzrost deficytu C/A do 1,831 mld EUR w styczniu, ale dane te zostały przykryte przez większy od oczekiwanego odczyt inflacji CPI, która w lutym wzrosła o 4,3 proc. r/r (oczek. 4,1 proc. r/r). Wprawdzie Główny Urząd Statystyczny dokonał corocznych zmian w koszyku wag, to jednak widać, że za wyższą inflację odpowiadają w dużej mierze ceny paliw. To sygnał, iż w kolejnych miesiącach RPP może nasilić „jastrzębią” retorykę, gdyż założenia przedstawione nie tak dawno w projekcji inflacyjnej staną się mniej aktualne, jeżeli na rynkach światowych utrzyma się dotychczasowe tempo wzrostu cen ropy. Czy to wystarczy, aby podtrzymać lepsze notowania złotego, któremu akurat dzisiejsze dane CPI nieco pomogły? Wątpliwe, gdyż kluczowa będzie sytuacja na rynkach globalnych. Tym samym obserwowane od początku tygodnia osłabienie złotego może być kontynuowane w kolejnych dniach. Kluczowy w tym względzie będzie wspomniany już wieczorny komunikat FED.

Reklama

Analiza techniczna EUR/USD pokazała, iż ranne założenia dotyczące pogłębienia wczorajszego minimum na 1,3078 były słuszne – nowe minimum to 1,3050. Obecnie rynek wrócił ponad poziom 1,31, ale nie oznacza to, iż scenariusz spadkowy dla EUR/USD zostanie w najbliższych godzinach zanegowany. Komunikatowi FED będzie towarzyszyć duża zmienność, ale trudno oczekiwać, aby udało się wyjść ponad strefę 1,3130-45, a preferowanym scenariuszem na najbliższe godziny jest test rannego minimum i jego nieznaczne naruszenie (1,3030).

Prezentowany raport został przygotowany w Wydziale Doradztwa i Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie tylko i wyłącznie w celach informacyjnych i nie stanowi analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r. (Dz.U. 2005, poz. 206 nr 1715) oraz Ustawy z dnia 29 lipca 2005r. (Dz.U. 2005, Nr 183, poz. 1538 z późn. zm.). Przedstawiony raport jest wyłącznie wyrazem wiedzy i poglądów autora według stanu na dzień sporządzenia i w żadnym wypadku nie może być podstawą działań inwestycyjnych Klienta. Przy sporządzaniu raportu DM BOŚ SA działał z należytą starannością oraz rzetelnością. DM BOŚ SA i jego pracownicy nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania Klienta podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych. Niniejszy raport adresowany jest do nieograniczonego kręgu odbiorców. Został sporządzony na potrzeby klientów DM BOŚ S.A. oraz innych osób zainteresowanych. Nadzór nad DM BOŚ SA sprawuje Komisja Nadzoru Finansowego. Regulaminy doradztwa inwestycyjnego i sporządzania analiz inwestycyjnych, analiz finansowych oraz innych rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczących transakcji w zakresie instrumentów finansowych oraz instrumentów bazowych instrumentów pochodnych znajdują się na stronie internetowej bossa.pl w dziale Dokumenty.