Lepsze dane z USA z pewnością odegrały w tej zmianie rolę, ale z drugiej strony istnieją obawy, że Japonia może mieć kłopoty z utrzymaniem swojej pozycji jako wierzyciela netto. Kłopoty w tej kwestii mogą powodować zarówno zmniejszenie bilansu handlu, jak i dynamika struktury populacji, która destrukcyjnie wpływa na oszczędności państwa. Ta sytuacja wywołała większe obawy odnośnie cech strukturalnych jena w minionych latach, ale globalne siły wspierały japońską walutę, między innymi dlatego, że jest ona postrzegana jako bezpieczna przystań w niepewnych czasach. Jeśli pomyślne wiatry (lepsze dane w USA, mniejsze obawy o rozprzestrzenienie się kryzysu na dalsze kraje strefy euro) będą słabły, można pokusić się o sugestię, że dni silnego jena mamy już za sobą.

FX pod wpływem

Na rynku walutowym można dostrzec w tym miesiącu wiele zmian, które wymownie sugerują wycenę i wzrost apetytu na ryzyko. Uniknięcie bankructwa przez Grecję, więcej pieniędzy w trzyletnich pożyczkach od ECB i solidne wyniki gospodarcze w USA wywarły zauważalny wpływ na rynki. Obecnie, VIX osiągnął poziom, na którym nie widziano go od (właściwego) początku kryzysu w 2007. To bardzo ważne wydarzenie, między innymi dlatego, że jedną z najważniejszych cech kryzysu finansowego było niedocenianie lub średnie wycenianie ryzyka. Zatem kiedy giełdy zwyżkują (światowy indeks MSCI World zaliczył w zeszłym tygodniu 3,5% wzrost), tradycyjne waluty obarczone ryzykiem są w odwrocie, a stałe jak się wydawało współzależności słabną. Przykładowo, korelacja trzymiesięcznego kursu pary AUD/USD z kursem S&P spadła do najniższego poziomu od 8 miesięcy. W szczytowym okresie osiągała ona ponad 0,90, a teraz wynosi zaledwie 0,71. Taki sam wzorzec można dostrzec dla pary AUD/JPY, chociaż po spadku do 0,60 z 0,90 odrobiła ona nieco straty w obliczu osłabienia jena. Jednak pogrom rozciąga się dużo dalej i nie dotyczy tylko dolara australijskiego. Brazylijski real otrzymał niedawno kilka ciosów, przede wszystkim ze strony władz, które próbowały ograniczyć napływ kapitału przez opodatkowanie zagranicznych kredytów i inne środki. Podobny wzorzec jest widoczny także dla koreańskiego wona,, który traci podczas gdy giełdy zyskują. Oczywiście wewnętrzne sprawy poszczególnych państw także powodują osłabienie kursów, ale widać oznaki zmęczenia tradycyjnych walut o wysokiej podatności na wahania. Większość krajów (zwłaszcza Brazylia) chętnie ujrzy taką odmianę, ale dla inwestorów oznacza to poważną zmianę dynamiki ryzyka.

Kruche złoto

Reklama

Otwierający długie pozycje na złoto zaczynają trząść się ze strachu, bo wczoraj cena spadła o kolejne 2% w stosunku do USD, do 1.646 za uncję. Końcem zeszłego miesiąca cena złota była bliska 1.800, pół roku temu osiągała prawie 1.900. Co więc jest nie tak? Czy to koniec cyklu byka czy po prostu zdrowa korekta po sensacyjnym trendzie? W tamtym okresie złoto stało się najczęściej wybieranym instrumentem przez tych inwestorów, którzy słusznie obawiali się, że największe banki centralne celowo obniżały kursy swoich walut za pomocą narzędzi polityki monetarnej takich jak ilościowe luzowanie. Dodatkowo, złoto było poszukiwane jako „przechowalnia” środków w czasach niepokoju o stabilność systemu finansowego na całym świecie, a zwłaszcza europejskiego systemu bankowego. Pomimo olbrzymiego „zrzutu płynności z helikoptera”, który EBC zapewnił chwiejącym się bankom europejskim, te obawy nie zniknęły, chociaż nieco się zmniejszyły. W czasie gdy finansowy Armageddon został chwilowo odroczony w Europie, a Grecja uniknęła niezorganizowanego bankructwa, stało się jasne, że amerykańska gospodarka jest bardziej stabilna, a Niemcy przetrwały kryzys pukający do ich drzwi. Stopniowo inwestorzy i traderzy zaczęli być coraz bardziej optymistycznie nastawieni, a pomagały im w tym niezwykle hojne dostawy płynności finansowej z banków centralnych. W efekcie zaczęło się porzucanie inwestycji bez wskaźnika rentowności, takich jak gotówka, krótkoterminowe obligacje rządowe i złoto, na rzecz oferujących wysoką i stabilną przyszłą rentowność. Amerykańskie akcje wystrzeliły w górę wspomagane wysoką premią od ryzyka: S&P juz zyskał 11% w stosunku do poziomu z tego samego dnia zeszłego roku. Dla złota z pewnością jeszcze nie wszystko jest stracone. Fundusze złota ETF pobiły we wtorek rekordy, więc jasne jest że cenny metal nadal kusi inwestorów. Można by także spekulować, że rozrzutne dostawy płynności opóźniły jedynie dzień rozrachunku banków centralnych.

Zmiana na giełdzie obligacji

Podczas gdy inwestorzy pozbywają sie powoli obaw, że Europa imploduje, Grecja splajtuje a chińska gospodarka zwolni tempo, następuje bardzo znacząca zmiana w alokacji aktywów. Unikanie ryzyka w drugiej połowie zeszłego roku i niepohamowany pęd do zabezpieczenia obligacji państw członkowskich w twardej walucie i gotówkowych zaczyna powoli słabnąć. Inwestorzy długoterminowi świadomi bardzo nieatrakcyjnych stóp procentowych na tych straszliwie niskich poziomach rentowności stopniowo przestawiają się na aktywa, które oferują lepszą rentowność. Głównymi beneficjentami tej zmiany są giełdy, czemu ciężko się dziwić biorąc pod uwagę rekordowo wysokie premie za ryzyko. Od początku lutego rentowność amerykańskich obligacji skarbowych wzrosła o 40 pkt. bazowych do 5-letniego rekordu 2,18%. Równocześnie S&P 500 zyskał w 2012 już 11% i pobił czteroletni rekord, DAX zanotował wzrost o 20% natomiast Nikkei jest 19% na plusie.

Podejmujący ryzyko wygrzewają się w zdrowszym blasku amerykańskiej gospodarki, potencjalnego poluzowania polityki monetarnej w Chinach, niesamowicie stymulującej polityce banków centralnych i niedawnej stabilizacji kryzysu zadłużenia i sektora bankowego w Europie. W tej chwili, inwestorzy wydają się postrzegać giełdy jako potencjalne długie pozycje przy osłabieniu, co oznacza zapewne, że rynek obligacji jest według nich krótką pozycją przy umocnieniu.



Ten materiał uważany jest za część komunikacji marketingowej i nie zawiera ani nie powinien być interpretowany jako zawierający porady inwestycyjne lub rekomendacje inwestycyjne, ani też jako sugestia jakiejkolwiek transakcji instrumentami finansowymi. Wcześniejsze wyniki nie gwarantują ani nie przewidują przyszłych wyników. FxPro nie uwzględnia twoich osobistych celów inwestycyjnych lub sytuacji finansowej i nie bierze żadnej odowiedzialności za powodzenie osobistych inwestycji lub kompletności dostarczonych informacji, jak również nie bierze odpowiedzialności za jakiekolwiek straty powstałe z inwestycji opartych na tej rekomendacji, prognozie lub innych informacjach dostarczonych przez jakiegokolwiek pracownika FxPro, osoby trzecie lub jakikolwiek inny sposób. Ten materiał nie został przygotowany zgodnie z wymaganiami prawnymi wspierającymi niezależność badań inwestycyjnych i nie jest objęty żadnymi ograniczeniami rozpowszechniania badań inwestycyjnych. Wszystkie opinie wyrażone w tym artykule moga zostać zmienione bez uprzedniego powiadomienia. Jakiekolwiek opinie zawartw artykule moga być osobistymi poglądami autora i nie odzwierciedlać opinii FxPro. Ten tekst nie może być powielany lub dystrybuowany bez uprzedniego wyrażenia zgody przez FxPro. Risk Warning: kontrakty CFD są produktami lewarowanymi o wysokim stopniu ryzyka. Możliwa jest utrata całego zainwestowanego kapitału. Nie powineinieś inwestować wiecej niż zamierzasz stracić. Przed rozpoczęciem handlu upewnij się, że rozumiesz ryzyko i weź pod uwagę swój poziom doświadczenia. Jeśli to potrzebne, zasięgnij niezależnej opinii. FxPro Financial Services Ltd jest autoryzowana i regulowana przez CySEC (licence no. 078/07). FxPro Financial Services, Karyatidon 1, Ypsonas, Limassol 4180 Cyprus.

ikona lupy />
Simon Smith, główny ekonomista FXPro / Inne