Dotychczas Komisja Europejska proponowała, by to eksperci z państw członkowskich wsparli skromną, powołaną w ubiegłym roku unijną grupę zadaniową (task force), która pomaga Atenom w przeprowadzaniu reform, m.in. w poprawie ściągalności podatków, lepszej absorpcji unijnych środków oraz modernizacji administracji.

Zdaniem Verhofstadta przysłani z zagranicy urzędnicy - szczególnie niemieccy, symbolizujący kraj, który wymusza na Atenach ciężkie reformy - mogą być w Grecji "źle widziani".

"Powinniśmy raczej skorzystać z części 1200 greckich urzędników UE" - zasugerował lider liberałów na wtorkowym spotkaniu z grupą dziennikarzy. Zaproponował, by to właśnie te osoby wysłać czasowo do Grecji, by tam pomogły zmodernizować administrację zarówno na krajowym, jak i lokalnym poziomie. Verhofstadt przekonuje, że grecka administracja wymaga głębokiej reorganizacji - nie tylko dalszej redukcji zatrudnienia i zwolnienia osób niekompetentnych, ale przede wszystkim uniezależnienia urzędników od polityków i kalendarza wyborczego.

Verhofstadt, który właśnie wrócił z Aten, przygotował propozycję szerokiego planu naprawczego dla Grecji, który koncentruje się na przywróceniu wzrostu gospodarczego w tym kraju. "Bez tego typu planu, bez planu uwzględniającego inwestycje nie obejdziemy się bez trzeciego pakietu ratunkowego dla Grecji" - przestrzegł.

Reklama

Proponuje m.in., by minimum 25 proc. dochodów z prywatyzacji przeznaczono wyłącznie na pobudzające wzrost prywatne inwestycje, poprzez specjalny fundusz zarządzany przez Europejski Bank Inwestycyjny. Do tego funduszu trafiłyby też unijne środki strukturalne przewidziane dla Grecji w kolejnym budżecie UE na lata 2014-20, co dałoby w sumie około 80 mld euro do 2020 roku. "Te środki byłyby zastrzykiem dla gospodarki, bo greckie banki praktycznie zaprzestały akcji kredytowej" - wyjaśnia Verhofstadt. To z kolei uniemożliwia rozwój małych i średnich przedsiębiorstw, od których jednocześnie wymaga się znacznie większych wysiłków przy płaceniu zaliczek podatkowych.

Plan zakłada też, by reformy strukturalne rozpocząć od zmiany systemu finansowania partii politycznych w Grecji, który faworyzuje dwie główne partie polityczne, socjalistyczny PASOK i konserwatywną Nową Demokrację (ND). To przecież właśnie one - zauważa Verhofstadt - "doprowadziły do tego całego bałaganu" w Grecji. Te partie dostały w tym roku z budżetu państwa "około 6 mln euro dotacji", "a to kilka razy więcej niż dostają partie w Niemczech" - podkreślił.

6 maja w Grecji odbędą się przyspieszone wybory parlamentarne. Liberalna grupa ALDE w PE, którą kieruje Verhofstadt, wspiera w nich liberalną i proeuropejską partię Sojusz Demokratyczny, która powstała w 2010 roku. Zdaniem Verhofstadta ta partia to "trzecia i najlepsza droga" dla Greków, którzy obecnie muszą wybierać między prowadzącymi w sondażach PASOK-iem i ND, które dotychczas naprzemiennie rządziły Grecją, a partiami skrajnymi z obu stron sceny politycznej.