Rozpoczynamy tydzień pełen plotek i zwrotów akcji na rynku. Po wyborach w Grecji, Nowa Demokracja będzie miała trzy dni na utworzenie koalicji. Pomimo, iż w rządzie technicznym kierowanym przez Lukasa Papademosa zwycięska partia forsowała reformy wraz z socjalistyczną partią PASOK, to Antonis Samaras (lider ND) już przed wyborami zapowiedział, że nie ma zamiaru kontynuować współpracy z socjalistami. Jeżeli po okresie trzech dni nadal nie będzie utworzonej koalicji, swoje pięć minut będzie miała socjalistyczna SYRIZA przeciwna polityce oszczędności (cytując przywódcę tej partii Aleksisa Tsiparasa, jego ugrupowanie sprzeciwia się "drakońskim reformom"). Później następny 3-dniowy okres będzie należał do partii PASOK. Jeżeli nie uda się zawiązać koalicji, Grecję czekają kolejne wybory parlamentarne. Jeżeli populistyczna SYRIZA zawiąże koalicję i storpeduje reformy, dzięki którym Ateny otrzymują pomoc finansową ze strefy euro, zwiększy się prawdopodobieństwo bankructwa Grecji lub/i wyjścia Aten ze strefy euro. Oprócz wydźwięku symbolicznego taka sytuacja doprowadzi do wzrostu rentowności obligacji i zmniejszy zaufanie na rynkach, przez co np. waluty państw wschodzących będą traciły na wartości. Mniejszą niespodziankę poznali inwestorzy z Francji, gdzie zgodnie z ostatnimi sondażami wygrał socjalistyczny F. Hollande. Paradoksalnie, wyborcy sprzeciwili się polityce N. Sarkozego, ponieważ w powszechnej opinii zadłużał ich państwo. Stąd głosowali na drugiego Kandydata, który obiecał zwiększenie świadczeń socjalnych (a więc wzrost zadłużenia Francji). Nie trudno zgadnąć, że poglądy Hollanda nie podobają się A. Merkel, zwłaszcza związane z emisją euroobligacji oraz reformą paktu fiskalnego. Inwestorom uciekła poranna publikacja dynamiki produkcji przemysłowej w Hiszpanii, która w marcu wyniosła -7,5 proc. r/r. (dla porównania w lutym ten poziom wyniósł -5,1 proc. oraz w styczniu -4,2 proc.).
Przede wszystkim obawy o Grecję pogorszyły znacznie sentyment na rynku eurodolara, którego kurs otworzył się z luką 72 pipsów. W nocy z niedzieli na poniedziałek kurs utworzył ekstremum na poziomie 1,2954 USD. Jeżeli zły sentyment inwestorów będzie utrzymywał się na rynku, kolejnym wsparciem może być poziom 1,2878 USD. W ciągu najbliższych dni w centrum uwagi inwestorów będą informacje związane z budową greckiej koalicji rządowej. W poniedziałek o godz. 12.00 zostaną opublikowane dane o dynamice zamówień w przemyśle Niemiec za marzec. Ekonomiści spodziewają się odczytu na poziomie 0,5 proc. m/m. Gorsze od oczekiwań dane, mogą dolać oliwy do ognia i rynek eurodolara będzie mógł pokonać obszar 1,2900 USD.

Złoty osłabił się w poniedziałek do euro i dolara za sprawą ucieczki kapitału z europejskich rynków wschodzących. W nocy kursy par euro-złoty i dolar-złoty utworzyły ekstrema odpowiednio na poziomach 4,2077 PLN oraz 3,2415 PLN. Niestabilność na rynku, która prawdopodobnie będzie widoczna przez cały tydzień ze względu na koalicyjne zamieszanie w Grecji, będzie mogła pogorszyć sentyment na rynku złotego.