"Rząd jedności narodowej nie będzie mógł powstać" - oświadczył szef Dimaru Fotis Kuwelis w telewizji Antenna, ujawniając że Koalicja Radykalnej Lewicy (SYRIZA) odmówiła przyłączenia się do koalicji rządowej.

Rozmowy na temat sformowania rządu mają być wznowione w poniedziałek o godz. 19.30 czasu lokalnego (18.30 czasu polskiego). Prezydent Karolos Papulias ma spotkać się z przedstawicielami trzech ugrupowań: konserwatywnej Nowej Demokracji (ND), Ogólnogreckiego Ruchu Socjalistycznego (PASOK) i Demokratycznej Lewicy.

Według źródeł zbliżonych do przywódcy SYRIZY, Aleksisa Ciprasa, odmówił on wzięcia udziału w spotkaniu z ugrupowaniami, które obwinia za sytuację, w której znalazła się Grecja.

Przed wyborami z 6 maja Cipras prowadził kampanię pod hasłami odrzucenia przez Grecję zobowiązań zaciągniętych wobec UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) w zamian za pomoc w wysokości 240 mld euro. W rezultacie SYRIZA zajęła dość niespodziewanie drugie miejsce, za ND Antonisa Samarasa, zdobywając 16,8 proc. głosów.

Reklama

Niewielka Demokratyczna Lewica mogłaby pełnić więc rolę "języczka u wagi" w ewentualnym rządzie koalicyjnym z udziałem konserwatystów i socjalistycznego PASOK-u. Te trzy ugrupowania miałyby łącznie 168 mandatów w 300-osobowym parlamencie.

Jednak zdaniem wszystkich trzech partii, jakiekolwiek porozumienie w sprawie nowego rządu wymaga akceptacji SYRIZY. Chcą one bowiem, aby SYRIZA wzięła na siebie część odpowiedzialności za rząd i nie stała się główną siłą opozycji.

Mediacyjna misja Papuliasa może teoretycznie potrwać do 17 maja, daty zebrania się nowego parlamentu - ale najprawdopodobniej zakończy się wcześniej. W razie braku porozumienia konieczne będą nowe wybory, które odbyłyby się 10 lub 17 czerwca.

Przedstawiciele greckich władz ostrzegają, że gotówki może zabraknąć Atenom jeszcze pod koniec czerwca, jeśli nie będzie nowego rządu, który mógłby negocjować kolejną transzę pożyczki.