Indeks tureckiej giełdy zniżkował o ok. 1 proc. Wszystko z powodu incydentu na granicy z Syrią: z jej terytorium ostrzelano miasteczko Akcakale.
W odpowiedzi we czwartek rano tureckie wojska ostrzelały syryjskie pozycje, a parlament w Ankarze wyraził zgodę na interwencję zbrojną poza granicami kraju. Te wydarzenia i reakcja rynkowa mają znaczenie dla posiadaczy jednostek kilku funduszy krajowych TFI, których łączne aktywa to 170 mln zł. Większość analityków nakazuje ostrożne podejście do tureckich aktywów.
– Zalecam sprzedaż tureckiej waluty i uważne obserwowanie rozwoju konfliktu – powiedział agencji Bloomberg Suha Yaygin, analityk Toronto Dominion Banku. Od początku tego roku lira umocniła się do dolara o 4,5 proc. Według Thu Lan Nguyena, analityka Commerzbanku, z łatwością osłabi się o ok. 8 proc., jeśli Turcja wkroczy na wojenną ścieżkę. – W takim wypadku wystraszeni inwestorzy zagraniczni zaczną masowo wyprzedawać tureckie aktywa – ostrzega Nguyen. Zarządzający polskich funduszy wykazują spokój.
– W krótkim terminie ciągłe napięcia na granicy turecko- syryjskiej mogą mieć negatywny wpływ na rynek. W dłuższym terminie zależy to od działań, które podejmie Turcja.
Należy również zwrócić uwagę na decyzje NATO i ONZ w tej sprawie. Prawdopodobieństwo przerodzenia się obecnej sytuacji w bezpośredni atak jest małe – twierdzi Marzena Górska, zarządzająca funduszem Investor Turcja. – Konflikt się nie pogłębi – uspokaja Marek Buczak, zarządzający funduszem Quercus Bałkany i Turcja.