Z kwitnącego sektora realizującego projekty infrastrukturalne na Euro 2012 zostało pobojowisko. Przy rządowych zleceniach na budowę dróg, kolei i lotnisk pracowało ok. 60 biur i wszystkie przeżywają kłopoty.
– W 2011 r. zatrudnialiśmy 550 osób, z czego do końca tego roku zostanie tylko 200. W zleceniach infrastrukturalnych miałem jeszcze niedawno przerobu 100 mln zł, a teraz 10 mln zł – mówi DGP Waldemar Ostrowski, wiceprezes Arcadis, spółki, która realizowała gigantyczne projekty dla GDDKiA i PKP. – W ramach zwolnień grupowych wypowiedzenia dostają kadra inżynierska, projektanci, asystenci, ludzie z uprawnieniami. Ze specjalistów przygotowujących projekty drogowe zamiast 170 jest już 40 – wylicza.
Problemy firm projektujących autostrady i linie kolejowe mają te same źródła, które uderzyły w firmy budowlane: kryterium najniższej ceny w przetargach, składanie ofert z rażąco niską ceną, nieprecyzyjne opisy zakresu zamówień i bezwzględne naliczanie kar umownych, nawet jeśli opóźnienie w zdobyciu zezwoleń wynika z urzędowych procedur.
Spółki zbierają żniwa nierentownych zleceń z przeszłości, a nowych brakuje. Projektanci nie byli przygotowani na to, że po latach rozgrzanej koniunktury nagle skończą się zlecenia. Jeszcze dwa lata temu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zlecała 150 koncepcji, studiów wykonalności, projektów itd. Dzisiaj – 15 razy mniej. Tymczasem, na co zwracają uwagę projektanci, w tej chwili powinny być przygotowywane projekty na lata 2014 – 2020.
Reklama
W 2011 r. zbankrutowało jedno z niewielu dużych biur z polskim kapitałem: projektujące dla PKP Kolprojekt, które wykończyły kary umowne od PKP PLK na linii E65. W tym roku upadł polski oddział hiszpańskiej spółki APIA. Pozostałe biura są na kroplówkach zagranicznych spółek matek i drastycznie tną koszty.
– Wszystkie firmy projektowe przechodzą głęboką restrukturyzuję, co oznacza zwolnienia od 50 do 70 proc. kadry. Paradoksalnie kłopoty firm projektowych zaczęły się od boomu inwestycyjnego z powodu polityki przetargowej GDDKiA i PKP PLK – twierdzi Rafał Bałdys, prezes Związku Pracodawców Branży Usług Inżynierskich. – W zamówieniach inwestorzy nie gwarantowali minimum równości stron. Umowy dołączane do specyfikacji przetargowej można było akceptować w całości albo nie uczestniczyć w przetargu – ubolewa.
Specjaliści przekonują, że usługi projektowe i doradcze są pracami o charakterze intelektualnym, wobec których powinno się stosować inne kryteria niż tylko cenowe dla tego typu prac.
– Na Zachodzie biura projektowe są traktowane jako dostawcy usług intelektualnych, a w Polsce głównie jako obiekty do naliczania kar umownych. Kryterium najniższej ceny doprowadziło do zaniżenia standardów, a przerzucanie większości ryzyk na projektanta do dramatycznej fali zwolnień. Na dodatek rodzimi inwestorzy tolerują chory mechanizm użyczania referencji przez egzotyczne spółki, które wcale nie muszą później uczestniczyć w projekcie – twierdzi prezes Egis Poland Cezary Saganowski.
– Namawiam inwestorów do korzystania z dwustopniowych przetargów, co pozwoli zaprosić do składania ofert tylko sprawdzonych projektantów z doświadczeniem i dzięki temu uniknąć problemów i opóźnień – mówi dyrektor polskiego oddziału Halcrow Group Krzysztof Celiński. – Obawiam się, że wciąż nie zdajemy sobie sprawy ze skutków upadłości spółki wykonawczej PNI. Będą bolesne także dla biur projektowych, bo większość inwestycji PNI toczyła się w systemie „projektuj i buduj” – ostrzega.

Kolej zapowiada odejście od ceny, drogowcy nadal zabetonowani

Kolej spodziewa się, że w nowym budżecie UE dostanie na inwestycje 30 mld zł. Jak twierdzi Maciej Dutkiewicz z PKP PLK, będą uwzględniać w przetargach nie tylko cenę, lecz także np. termin wykonania zlecenia, metodologię i dostępność linii podczas prac torowych.

GDDKiA czeka na zakończenie negocjacji z UE dotyczących budżetu 2014 – 2020 i nie zleciła przygotowania dokumentacji projektowej dla przyszłych inwestycji. Nowe drogi mają powstawać w formule „projektuj i buduj” (wskazany w przetargu wykonawca sam dobierze projektanta). GDDKiA nie planuje odwrotu od ceny jako decydującego kryterium. – Cena jest ostatecznym i najbardziej obiektywnym kryterium, jeśli precyzyjnie ustalone są wymagania dotyczące doświadczenia oraz potencjału kadrowego, finansowego i technicznego – twierdzi rzeczniczka ZDM Urszula Nelken.
Obaj inwestorzy starają się za wpisanie do prawa zamówień publicznych definicji rażąco niskiej ceny. Projekt nowelizacji znajduje się na etapie konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych.